Lubię wyjść z siebie i usiąść obok. Spojrzeć sobie w oczy lub czterema oczami w dal. Przede mną wiosna jesieni życia, wolna czasoprzestrzeń do usłania różami albo polnymi kwiatami, miodem codzienności, czekoladą zmierzchów, mlekiem świtów i stukaniem korali spadających lat. Dłonią w powietrzu rysuję sobie drzwi. Codziennie otwieram je i przechodzę na drugą stronę. Gdzie wtedy jestem? O niebo dalej...


Translate

Obserwuj Miejsce Spotkań Wymyślonych

W oczy

spójrz mi w oczy
zatrzymaj spojrzenie
zobaczysz morze
splecione z niebem, czasem też
moje łzy

nie odrywaj wzroku
zostań tutaj
na noc, na dzień
na wieczność
na odległość oddechu
na czas westchnienia
choćby na parę chwil

przymknij powieki
już późna jesień
ciemno za oknem
spadają dni jak mokre liście
wiatr drogi zamiata

spotkajmy się
w moich oczach
zawsze możesz tu przyjść

(foto:net)