Lubię wyjść z siebie i usiąść obok. Spojrzeć sobie w oczy lub czterema oczami w dal. Przede mną wiosna jesieni życia, wolna czasoprzestrzeń do usłania różami albo polnymi kwiatami, miodem codzienności, czekoladą zmierzchów, mlekiem świtów i stukaniem korali spadających lat. Dłonią w powietrzu rysuję sobie drzwi. Codziennie otwieram je i przechodzę na drugą stronę. Gdzie wtedy jestem? O niebo dalej...


Translate

Obserwuj Miejsce Spotkań Wymyślonych

Zatrzymać świat


 
"Wiatr wieje i słyszysz szum drzew. 
Wiatr cię dotyka, krąży wokoło, przechodzi.
Ale nie pozwól mu ot, tak cię mijać,
pozwól, aby poruszał się w tobie i przechodził przez ciebie.
Zamknij więc oczy i gdy wieje on w drzewie czuj,
że ty też jesteś jak drzewo, otwarty,
a wiatr wieje przez ciebie,
nie obok ciebie, ale właśnie przez ciebie".
(Osho)



"Siedząc pod drzewem, 
nie myśląc o przeszłości i przyszłości,
po prostu będąc, gdzie jesteś?
Gdzie jest ja?
Na jedną sekundę spróbuj po prostu nie być.
Nie ma cię, a świat trwa dalej.
Kiedy coraz bardziej zyskasz uważność tego, 
że bez ciebie świat świetnie trwa dalej,
będziesz mógł nauczyć się jeszcze jednej części swego istnienia,
która była pomijana od dawna, przez całe żywoty.
I to jest nastrój przyjmowania.
Po prostu pozwalasz, stajesz się drzwiami.
Wszystko dzieje się bez ciebie".
(Osho)



"Zawsze, gdy widzisz 
coś błękitnego - 
błękit nieba, błękit morza -
po prostu usiądź w milczeniu i patrz w ten błękit,
a poczujesz bardzo głębokie zharmonizowanie z nim.
Zawsze, gdy medytujesz w kolorze błękitnym,
zstępuje na ciebie wielka cisza.
Błękit jest jednym z najbardziej duchowych kolorów,
gdyż jest to kolor ciszy, bezruchu.
Jest to kolor wyciszenia, odpoczynku, odprężenia.
Dlatego zawsze, gdy jesteś naprawdę odprężony,
poczujesz nagle w sobie błękitną świetlistość.
A jeżeli zdołasz odczuć błękitną świetlistość,
natychmiast poczujesz się odprężony.
Działa to w obie strony".
(Osho)



"Medytuj z niebem.
Czasem z otwartymi oczami, czasem z zamkniętymi.
Bo niebo jest też w tobie - takie wielkie, jak na zewnątrz,
takie samo jest wewnątrz.
Tak, jak niebo zewnętrzne jest nieskończone,
takie jest i niebo wewnętrzne.
Stoimy na samej granicy - w którąkolwiek stronę pójdziesz,
rozpłyniesz się.
I są to dwie drogi wiodące do rozpłynięcia się.
Gdy rozpływasz się w niebie zewnętrznym, jest to modlitwa;
gdy rozpływasz się w niebie wewnętrznym, jest to medytacja,
ale w końcu sprowadza się to do tego samego - rozpływasz się.
A te dwa nieba nie są dwoma niebami.
Są dwoma tylko ze względu na ciebie - ty jesteś linią dzielącą.
Gdy znikasz, znika ta dzieląca linia
i wtedy to, co jest wewnątrz, jest na zewnątrz,
a to, co jest na zewnątrz, jest wewnątrz".
(Osho)



"Tańcz dłońmi.
Pozwól palcom poruszać się tak, jak chcą.
Poczuj ten ruch od wewnątrz.
Niech energia spływa coraz bardziej do dłoni. 
Dłonie są głęboko połączone z mózgiem -
prawa dłoń z lewą stroną mózgu, i odwrotnie.
Jeśli pozwolisz palcom na totalną swobodę ekspresji,
rozładowanych będzie wiele, wiele napięć nagromadzonych w mózgu.
Twoje dłonie doskonale sobie z tym poradzą.
Jakąkolwiek potrzebę ma energia, taką formę przybierze.
Baw się, pozwól dłoniom na ruch,
a będziesz zaskoczony - to czary".
(Osho)



"Nawiąż kontakt z ziemią,
odczuj, jak twoja energia przepływa do ziemi przez stopy.
Biegnij i odczuwaj, jak twoja energia
spływa przez nogi do ziemi.
Potem, po kilku minutach biegu, stań po prostu w milczeniu,
zakorzeniony w ziemi, ugruntowany, stabilny.
Poczujesz, że ziemia nawiązuje kontakt,
że twoje stopy nawiązują kontakt.
Powstaje dialog między ziemią a tobą".
(Osho)



"Podejdź do drzewa, rozmawiaj z drzewem, dotykaj drzewa,
obejmuj drzewo, odczuwaj drzewo,
pozwól by drzewo poczuło, że jesteś dobrym człowiekiem.
Powoli, stopniowo powstanie przyjaźń i zaczniesz odczuwać,
że kiedy przychodzisz, natychmiast zmienia się jakość tego drzewa.
Poczujesz to - gdy się zbliżasz, na korze drzewa odczujesz
poruszającą się ogromną energię.
Gdy dotykasz drzewa, jest szczęśliwe jak dziecko,
jak ukochana osoba.
Gdy siedzisz albo stoisz pod drzewem,
odczujesz wiele rzeczy i wkrótce będziesz w stanie odczuć,
że gdy jesteś smutny i podchodzisz do drzewa,
twój smutek po prostu znika w obecności drzewa.

Dopiero wtedy będziesz w stanie zrozumieć,
że jesteś współzależny.
Możesz uczynić to drzewo szczęśliwym,
a to drzewo może ciebie uczynić szczęśliwym,
a całe życie jest współzależnością i jednością.
To właśnie nazywam Bogiem".
(Osho)



"W miarę jak wchodzisz głębiej w medytację, czas znika.
Gdy znika umysł, znika czas.
Nie myślisz o przeszłości i nie myślisz o przyszłości.
Czas się zatrzymał. Świat się zatrzymał.
Zatrzymanie świata - to cała sztuka medytacji.
A żyć tą chwilą - to żyć w wieczności.
Posmakowanie tej chwili, bez żadnej myśli, bez umysłu,
to posmakowanie nieśmiertelności".
(Osho)




Wszystkie cytaty z książki Osho: Techniki medytacyjne. Poradnik praktyczny.

Fatamorgana istnienia



piasek to moja wielka miłość
szczególnie ten gorący gorący
gdy w tle fale bujają brzeg 
przechylając go raz w lewo raz w prawo
i mnie też
a skóra pachnie plażowaniem


cały Wszechświat w moich dłoniach
fraktale czasu i przestrzeni
zamknięte w wodospadzie ziarenek
które pytam o datę urodzenia
ale nie pamiętają nie pamiętają

kocham was mówię kocham
nie odchodźcie ode mnie nigdy za daleko
bądźcie mi klepsydrą przepływu życia
bądźcie mi mandalą upływających zdarzeń
niepoliczalną odwzajemnioną miłością
czy ktoś wam mówił że was kocha?
raczej rzadko przyznają


dzień był długi miękki i promienny
dogadzałam sobie nicnierobieniem
nicniemyśleniem nicniemuszeniem
błękitnieniem nieba piaskowaniem
hipnotyzowaniem się ciepłą wolną przestrzenią
oddychaniem oddychaaaniem



wchodziłam do wody a ona ona
układała wzory 
załamywała światło
malowała blaskiem po dnie
i otwierała je - dno pod dnem
zostawiała na skórze kryształki lata


spacerowałam uważnie po kamieniach
i po puszystych zielonych dywanach
było mi najlepiej najlepiej
bo tak właśnie mi jest
między latem a morzem
piaskiem a skórą
niebem a sercem
moc istnienia między skałami
staccato życia między piersiami



słuchałam muzyki sfer w sobie
szukałam muszli i wieczności
gdzieś nieopodal odezwała się mewa
fale łagodnie kołysały moje stopy
a słońce zaczęło zbliżać się do wody
smugą światła malując mi drogę
chodź chodź do mnie wołało


achhh pomyślałam
słońce zaraz będzie brało wieczorną kąpiel!
czy umiem chodzić po wodzie nie wiem
ale może tak 
sprawdzę
a jeśli nie to się nauczę

i nie namyślając się dłużej
by nie stracić iluzorycznej drogi
fatamorgany szczęścia i marzeń
ruszyłam
pobiegłam wprost ku niemu
daleko najbliżej blisko najdalej


Quinta essentia

 Intuicyjna mądrość i moc tych,
które spalono na stosach. I tych, których nie zdołano.
Teraz żyją w nas, które przyszłyśmy po nich
i w nich samych, choć nie tych samych.
To, co niosły w sobie i sobą było tak cenne,
że wieczne i nietykalne, i nie da się tego spalić,
zniszczyć, wykorzenić i spopielić.
Szeptuchowanie, zielarstwo, wiedźmowanie, znachorowanie,
Duchy Żywiołów, Elementale Natury i dzikość serca
nie poszły z dymem.
Wręcz przeciwnie - Ogień zapamiętał to wszystko
i nieustannie przypomina tym, którzy siedzą blisko niego.


Zapamiętał Ogień, zapamiętał Dym, i Ziemia, Woda, i Eter.
One wszystkie oddają tę pamięć w rytuałach.
Jedność czterech żywiołów daje piątą esencję, quinta essentia -
no i mamy kwintesencję rytuału.

Rytuały nie są niezbędne, ale są pobudzające.
Moc świadomego rytuału jest wręcz transformująca,
jak alchemiczna transmutacja ołowiu w złoto.
Lubię je czynić.
Lubię akcentować pewne dni w Kole Natury,
wzmacniać w sobie ich misterium.
Dni - drzwi, przez które przechodzę w kolejną porę roku, 
fazę Księżyca, kolejny cykl albo stopień wtajemniczenia.
Moje rytuały fizycznie i świadomie łączą mnie z czymś
o wiele potężniejszym niż chwilowe życie ludzkie.



Matka Ziemia jest najpotężniejszą Wiedźmą,
a jej wiedza jest nam dostępna w każdym momencie.
Wiedź-ma wiedzę ma, w przeciwieństwie do nie-wiasty,
która nie wie.
Zna-chor zna choroby, czaro-dziejka czary zadziewa,
a cudo-twórca cuda tworzy na poczekaniu.
Szept-ucha szeptem prawi prosto do ucha.
Ziel-arka arkana ziela/ziół posiadła.

Rytuały... przenikanie się żywiołów...
z potrzeby, by czynić w materii to,
co w niematerii się zadziewa.
Rytuał Wiedźmy = święta żeńskość w akcji.
Rytuałem powiadamiam Ducha, że oto właśnie
czynię coś ceremonialnie, coś, co jest dla mnie ważne
i wymaga uświęcenia.


O zmroku, gdy ptaki koncertują przed zaśnięciem dnia
budzi się we mnie Ptak.
Z tych, dla których samotność jest solą życia,
kluczem do wejścia w wyjście,
zaproszeniem na TAMten bal.
Ptak wędrowny, który zewsząd wraca do gniazda w sobie.
Słyszę jego gwiezdny oddech, galaktyczne bicie serca.
Słyszę jego cierpliwość, gdy czeka na mnie
na wewnętrznej krawędzi Wszechświata. 
Gdy zapada noc, patrzymy w Ciemność poza ciemność.
Tę, w którą wchodzi się, by rozwinąć skrzydła,
przekroczyć koło samsary i iluzję światła.
Wpływam w samo serce rytuału, a tam
jest już tylko Ptak.
Lekko przenika wskroś ciemności i znika po Drugiej Stronie.


Niepokonane Lato tam właśnie trwa.