Lubię wyjść z siebie i usiąść obok. Spojrzeć sobie w oczy lub czterema oczami w dal. Przede mną wiosna jesieni życia, wolna czasoprzestrzeń do usłania różami albo polnymi kwiatami, miodem codzienności, czekoladą zmierzchów, mlekiem świtów i stukaniem korali spadających lat. Dłonią w powietrzu rysuję sobie drzwi. Codziennie otwieram je i przechodzę na drugą stronę. Gdzie wtedy jestem? O niebo dalej...


Translate

Obserwuj Miejsce Spotkań Wymyślonych

Twoja nieobecność

             (dla R) 

tego dnia słodko pachniały 
bursztyny upału 
moje stopy podpływały pod fale
patrząc jak gubią się muszle 
na nieznanym brzegu 
Ciebie już nie było
ale była Twoja nieobecność

noce były krótkie
i brakowało im czasu na sen
słońce szybko wracało
może nawet wcale nie odchodziło
tylko drzemało przyczajone
w niezliczonych oknach
nadmorskich hoteli

¡qué calor! - powiedziałeś
chociaż Cię nie było
weszłam w słońce, szukając Cię
promienie smakowały gorąco
ale dusza nie dawała się spalić

tego dnia mnisi śpiewali
w świątyni lata
krusząc kadzidło i liście lawendy
słodko pachniało serce modlitwy
¡qué aroma! - powiedziałeś
chociaż wcale Cię nie było

wielka źrenica tao otworzyła się
gdy na jej rzęsach zawiesiłam
Twoją nieobecność

tu ausencia me duele -
wielokrotnie odpowiedziało echo

wcale nie odszedłeś
drzemiesz tylko przyczajony
w niezliczonych oknach
mojej miłości



Bywa różnie

Moje twórcze wycieczki. Raz na jakiś czas.
Wychodzę z zamysłem pojechania w miejsca znane - ulubione.
Ale po drodze skręcam nagle w nieznaną drogę.
A potem to już daję się ponieść.
Ciekawości, niewiadomemu, intuicji.
Bywa, że długie minuty wracam na wstecznym biegu,
bo nijak nie daje się zawrócić, a droga staje się podejrzanie ciasna
by jechać dalej.
Bywa, że nogi poniosą mnie na jakiś szczyt,
na który całkiem nieźle daje się wspinać,
ale zejście okazuje się potem karkołomne.
Bywa, że jakimś zarośniętym wejściem
udaje mi się przedostać do pustego parku,
po którym, oprócz mnie, snują się już tylko duchy przeszłości.
Bywa różnie.
Ostatnio było niesamowicie.
Trafiłam do nadmorskiej pustelni.
Nigdzie wokół żywego ducha.
Huk fal rozbijających się o skały,
jakaś mewa od czasu do czasu przecinająca niebo na pół.
Przeszłość zatrzaśnięta między wiecznością a mną,
stojącą nieruchomo u zamkniętych drzwi
przytulonej do skał samotni.
Odczuwam delikatnie, że kręci się tu Magia,
Duch Modlitwy, słodka chwila oddzielenia od życia.
Po dłuższej chwili "wracam do siebie" i przytomnieję.
Pogoda załamuje się i czuję jak mżawka oblepia mnie od stóp do głów.
Zaczyna się przypływ - trzeba odejść
zanim droga od pustelni zostanie całkowicie odcięta.
Jeszcze nie wiem, czy odważyłabym się zostać tu na noc.
Jeszcze nie wiem, jeszcze nie, jeszcze...
Przypomina mi się nagle pytanie Anthoniego de Mello:
"Czy kiedykolwiek doświadczyłeś swego nieistnienia?"


W ułamku wieczności


Pamiętaj, że mała różnica może uczynić znaczącą zmianę
w jakości twojego życia.
Szukaj tej różnicy.
(Osho)


Wyobraźnia toruje ścieżkę, którą podąża energia.
Pamiętaj, aby źródełka szczęścia wypływały z ciebie,
a nie powstawały na zewnątrz.
(Osho)


Pewnego dnia siedź po prostu w ciszy i kochaj.
Nikogo konkretnego.
Zanurzony w kochającym nastroju, po prostu siedź cicho i kochaj,
a poczujesz ten przepływ.
Miłość jest przepływem.

Wypróbuj to na kamieniu: masuj go i zobacz, co się stanie, 
promieniuj miłością.
(Osho)


Spróbuj skontaktować się z ciałem,
gdy wszystko jest dobrze.
Połóż się na trawie, zamknij oczy, poczuj, co dzieje się w tobie -
jak szemrze w tobie dobre samopoczucie.
(Osho)


Szczęście to po prostu szczęście.
Człowiek zostaje przeniesiony do innego świata.
(Osho)


Zawsze pamiętaj o tym, kto znajduje się wewnątrz ciała.
Chodząc, siedząc, jedząc, robiąc cokolwiek,
pamiętaj o tym, kto ani nie chodzi, ani nie je.
Wszystkie czynności dzieją się na powierzchni,
a pod nimi znajduje się Istota.
Więc pamiętaj o tym, kto podczas twojej aktywności nic nie robi.
(Osho)


Trzeba ponownie zdać sobie sprawę z istnienia natury.
Trzeba znów nauczyć się obserwować róże i lotosy,
nawiązać kontakt z drzewami, kamieniami i rzekami,
nauczyć się rozmawiać z gwiazdami.
(Osho)


Odczuwaj coraz więcej stopami.
Czasami po prostu stój na ziemi i cokolwiek ziemia ci w danej chwili daje, 
poczuj to i pozwól temu przez ciebie przepłynąć.
Pozwól też swojej energii wpłynąć do ziemi.
Bądź z ziemią w kontakcie.
(Osho)


Uruchom intuicję, zawierzaj jej.
Intuicja odtwarza, we właściwej nam skali,
pierwotne misterium Wielkiego Spojrzenia:
pełnego mocy spojrzenia, które wszystko zobaczyło,
wszystko poznało i które rozkoszuje się oglądaniem powoli,
kawałek po kawałku, w rozciągłości czasu,
z bezliku punktów widzenia tego, 
co kiedyś ujrzało w całości 
w ułamku Wieczności.
(Satprem)


(model na zdjęciach: wnuś :))