NIGDY NIE UMARŁ
TYLKO ODWIEDZIŁ TĘ PLANETĘ ZIEMIĘ
W LATACH 1931 - 1990
Powiedział kiedyś:
"Jeśli jest jakakolwiek prawda w tym, co mówię,
"Jeśli jest jakakolwiek prawda w tym, co mówię,
przetrwa ona.
Ci, którzy będę zainteresowani moją pracą,
będą nieśli pochodnię,
będą nieśli pochodnię,
ale nikomu niczego nie trzeba narzucać..."
To jeden z najbardziej niezwykłych mistyków
w historii świata.
w historii świata.
Umysł oświecony i spokojny, natura ciepła,
pogodna i pełna humoru,
pogodna i pełna humoru,
przekaz głęboki, uniwersalny, często prowokacyjny.
"Największy heretyk.
Największy obrazoburca.
Największy antychryst.
Największy immoralista.
Największy szarlatan.
Największy mistrz Zen.
Największy sceptyk.
Najbardziej ukochany mistrz.
Najniebezpieczniejszy człowiek.
Największy gigant stulecia.
Największy mistyk.
Największy duchowy geniusz.
Największy komunista.
Największy anarchista.
Największy duchowy terrorysta.
Największa inteligencja w historii ludzkości.
Największy budda, jaki kiedykolwiek chodził po ziemi.
Największy ateista.
Największy bezbożny boski człowiek.
Czy uwierzycie, że wszystkie te, tak różniące się od siebie opinie
dotyczą jednego człowieka, Osho Rajneesha?
Łączy je tylko jedno słowo:
NAJWIĘKSZY."
(Dr George Meredith)
"Największy heretyk.
Największy obrazoburca.
Największy antychryst.
Największy immoralista.
Największy szarlatan.
Największy mistrz Zen.
Największy sceptyk.
Najbardziej ukochany mistrz.
Najniebezpieczniejszy człowiek.
Największy gigant stulecia.
Największy mistyk.
Największy duchowy geniusz.
Największy komunista.
Największy anarchista.
Największy duchowy terrorysta.
Największa inteligencja w historii ludzkości.
Największy budda, jaki kiedykolwiek chodził po ziemi.
Największy ateista.
Największy bezbożny boski człowiek.
Czy uwierzycie, że wszystkie te, tak różniące się od siebie opinie
dotyczą jednego człowieka, Osho Rajneesha?
Łączy je tylko jedno słowo:
NAJWIĘKSZY."
(Dr George Meredith)
OSHO:
Prawda jest.
Aby istniała, nie potrzeba twojej wiary. Twoja wiara albo niewiara w żaden sposób nie wpływa na prawdę. Prawda jest prawdą, czy w nią wierzysz, czy nie.
Wiara nie ma nic wspólnego z prawdą. W wierze tkwi pewne niebezpieczeństwo. Wiara daje ci poczucie, że znasz prawdę. Ponieważ wiara daje ci to poczucie, staje się ono największą przeszkodą w poszukiwaniu. Wierz albo nie wierz, a staniesz w miejscu, bo niewiara to wiara w negatywnej formie.
Katolik wierzy w Boga, komunista nie, ale obaj są wierzącymi. Wierzący wierzy, że tak jest, niewierzący wierzy, że tak nie jest. Miliony ludzi marnuje życie na wiarę i niewiarę.
Poznawanie prawdy zaczyna się tylko wtedy, gdy porzucasz wszelkie wierzenia.
Buddysta wierzy, Budda wie.
Skoro poznanie jest możliwe, dlaczego zadowalać się wierzeniem?
Ludzie nie chcą prawdy, chcą wiary. Wierzący nie jest poszukującym, chce uniknąć poszukiwania, dlatego wierzy.
Wzrastanie jest produktem ubocznym poznawania prawdy.
Prawdziwy człowiek nigdy nie wierzy - uczy się.
Pogodzenie się z tym, że nie wiesz, to początek prawdziwej wiedzy.
Na Ziemi są tysiące religii. Jedna prawda i tysiące religii? Jak może istnieć tyle wierzeń sprzecznych ze sobą?
Nikt nie może dać ci prawdy. To nie jest towar, ani przedmiot. To doznanie, doznawanie.
Prawda jest doświadczeniem, nie jest wierzeniem. Nie można poznać prawdy, ucząc się o niej, prawdę trzeba spotkać, trzeba stanąć w jej obliczu. Nie poznasz Himalajów, patrząc na mapę. Mapa to nie góry!
Poszukuj indywidualnie, nie polegaj na cudzych wnioskach.
Próbuj bardzo wielu rzeczy, bądź totalny, wejdź w głębię, w korzenie wszystkiego, gdyż tajemnice są ukryte w korzeniach, tajemnice zawsze są ukryte w ciemnościach.
Nie znajdziesz Boga klęcząc i modląc się, nie ma go w świątyniach. Bóg jest obecny w intensywnym życiu, w życiu o głębi i totalności, a także w śmierci o głębi i totalności. Żyj totalnie i umrzyj totalnie, a Bóg i prawda będą twoje.
Energia jest ograniczona, bardzo ograniczona, i z tą ograniczoną energią musimy odnaleźć nieograniczone, z tą ograniczoną energią musimy odnaleźć wieczne. Dlatego nie zajmuj się nieistotnymi sprawami! To, co śmierć może zabrać jest nieważne, a to, czego śmierć nie może zabrać, jest ważne. Według tego oceniaj wszystko. Tylko uważności nie może zabrać ci śmierć. Wszystko inne zostanie ci wyrwane, ponieważ wszystko inne pochodzi z zewnątrz. Tylko uważność wzbiera wewnątrz - i jej cienie: współczucie, miłość - są jej nieodłączną częścią.
Jesteś świadomością. Kiedy człowiek zdaje sobie sprawę, że jest świadomością, wie też, że wszystko jest świadomością - na różnych poziomach. Skała jest świadomością na swój sposób, tak samo zwierzęta i ludzie.
Świadomość jest energią, najczystszą energią. Tym właśnie jesteś.
Ciało należy do ziemi, ty należysz do nieba. Ciało jest materią gęstą, ty nie. Ciało ma ograniczenia, urodziło się i umrze, ty nigdy się nie urodziłeś i nigdy nie umrzesz.
Istniałeś już, zanim się urodziłeś i będziesz istniał po swojej śmierci. Jesteś wieczny. Doświadcz swojej wieczności.
"Śmierć" jest całością domagającą się powrotu części.
Bóg jest życiem, nie ma żadnego innego Boga. Bóg jest zielenią, czerwienią i złotem drzew. Bóg jest wszędzie. Tylko Bóg jest.
Potrzebujesz pośrednika między tobą a Bogiem?
Jesteś w bezpośrednim kontakcie z Bogiem, żyjesz w Bogu, oddychasz, Bóg pulsuje w tobie życiem.
Ludzie, którzy wciąż są zakorzenieni w tradycji i uważają, że wiedzą, co jest dobre, a co złe, nigdy nie przyjdą do buddy. Będą żyć swoim życiem, w rutynie, monotonii, martwocie. Będą dalej wypełniać swoje obowiązki, tak jak ich przodkowie. Od wieków tak robią, dalej będą szli tą udeptaną ścieżką. Rzecz jasna, idąc udeptaną ścieżką, czujesz się pewnie, szło nią przecież wielu ludzi. Ale kiedy przychodzisz do buddy i zaczynasz wkraczać w nieznane, nie ma żadnej drogi, żadnej udeptanej ścieżki. Sam będziesz musiał ją udeptać, nie ma gotowych dróg.
Jest początek umysłu i koniec umysłu, jest początek ego i koniec ego, ale nie ma początku ani końca ciebie. Nie ma początku tajemnicy egzystencji, nie ma końca, ten proces trwa wiecznie, cały czas. Czekają na ciebie tajemnice za tajemnicami, stąd dreszczyk emocji i zachwyt. Bądź zachwycony tym, że życie nie ma końca, że gdy dotrzesz na jeden szczyt, kolejny rzuci ci wyzwanie - wyższy, wymagający żmudniejszej i niebezpieczniejszej wspinaczki. Gdy i ten zdobędziesz, pojawi się kolejny. To wieczne Himalaje życia.
Ci, którzy dotarli na szczyt, na jeden ze szczytów, zawsze mają wzgląd na innych, są tolerancyjni. Nie mówią, że jest jedna ścieżka, gdyż ze szczytu widzą ich wiele. Widzą wielu docierających pielgrzymów idących różnymi drogami. Każda droga ma własny świat.
Trucizna nie jest twoim wrogiem, po prostu nie wiesz, jak zrobić z niej lekarstwo. W mądrych rękach trucizna staje się lekiem, w głupich - lekarstwo może stać się trucizną. Wszystko zależy od twoich umiejętności. Przeciwieństwa nie są przeciwieństwami, można przemieniać jedno w drugie - to jest alchemia.
Bądź wdzięczny każdemu. Twoi przyjaciele i twoi wrogowie, ludzie dobrzy i źli, sprzyjające i niesprzyjające okoliczności - wszystko razem tworzy kontekst, w którym możesz doznać przemiany. Bądź wdzięczny wszystkim. Tym, którzy pomagali i tym, którzy przeszkadzali, i tym, którzy byli obojętni.
Osobowość jest farsą, jest fałszywa, jest tym, co zostało ci dane przez społeczeństwo.
Indywidualność jest twoim istnieniem, jest tym, co wnosisz w świat, jest darem Boga.
Im więcej masz osobowości, tym mniejszą możliwość rozwoju indywidualności.
CZAS składa się jedynie z dwóch czasów: przeszłego i przyszłego.
Teraźniejszość nie jest częścią czasu, teraźniejszość jest częścią wieczności.
Powoli, stopniowo, ucz się sztuki nawiązywania kontaktu z rzeczywistością bez wtrącania się umysłu. Gdy zachodzi słońce - usiądź i patrz na nie, nie myśl o nim, obserwuj, nie oceniaj, nawet nie mów, że piękne. Gdy coś mówisz, wkracza umysł.
Połóż się na ziemi, zniknij w ziemi. Patrz na gwiazdy, tylko patrz, samo patrzenie. Zapomnij o wszystkim, co wiesz o gwiazdach, po prostu zobacz gwiazdy. Nagle zdarzy się komunia - gwiazdy zaczną wlewać w ciebie swoje światło i odczujesz rozszerzanie się świadomości. Przyglądając się gwiazdom, zaczniesz odczuwać euforię, zaczniesz wzbijać się wysoko.
Nie przegapiaj żadnej okazji, w której możesz porzucić umysł. Po jakimś czasie nabierzesz w tym wprawy. Zdolność bycia zachwyconym, zdolność patrzenia bez myślenia, zdolność bycia w kontakcie z rzeczywistością bez tego ciągle wtrącającego się, zniekształcającego umysłu. Musisz to odzyskać.
Używaj umysłu, ale nie dźwigaj go bez przerwy, przez całą dobę. Nie wlecz go ze sobą. Używaj go tak, jak używasz krzesła.
Czym jest twój umysł? Wszystkie zgromadzone przez ciebie doświadczenia, wiedza, przeszłość - tym jest twój umysł. Możesz mieć umysł materialisty, możesz mieć umysł duchowy, nie ma to żadnego znaczenia, umysł to umysł. Trzeba wyjść poza umysł.
Twoje oczy widzą światło, kolory, tęczę w obłokach i gwiazdy na zewnątrz, lecz twoje oczy mają też inny aspekt, drugą stronę. Jeśli zamkniesz oczy i nauczysz się patrzeć do wewnątrz, będziesz zaskoczony. O wiele piękniejsze niebo otworzy się przed tobą... Kamienie przemienią się w diamenty.
Kiedy łódź dociera na drugi brzeg?
Nie ma drugiego brzegu, jest tylko ten brzeg.
Nie chodzi o dotarcie gdzieś indziej, ale o przebudzenie się tu i teraz.
To nigdy nie jest tam, to zawsze jest tutaj, to nigdy nie jest wtedy, to zawsze jest teraz. Ta chwila zawiera totalność rzeczywistości.
Nigdzie nie musisz iść. Medytacja nie jest podróżą ani w przestrzeni, ani w czasie, jest natychmiastowym przebudzeniem.
Jeśli potrafisz być w ciszy w tej chwili - to jest drugi brzeg.
Jeśli umiesz pozwolić na ustanie umysłu - to jest drugi brzeg.
Przebudź się, a ten brzeg stanie się drugim brzegiem, ta chwila stanie się wiecznością.
Szczęście i nieszczęśćie zależą od usposobienia twojego umysłu. Niektórzy ludzie są nieszczęśliwi w każdej sytuacji. Powiesz im o pięknie róży, zaczną liczyć ciernie. Powiedzą, że każdy dzień otaczają dwie ciemne noce. Nie widzą, że każdą noc otaczają dwa jasne dni... Wyolbrzymiają negatywne. Ciągle myślą: co możemy na to poradzić? Taki jest świat!
Nie, świat nie jest taki! Jest całkowiecie neutralny, zrównoważony, zawiera wszystko. Od ciebie zależy, co wybierzesz. Właśnie tak ludzie tworzą niebo i piekło na tej samej ziemi. Pesymista tworzy wokół siebie piekło i żyje w nim. Żyjesz w świecie, który tworzysz. Jest tyle światów, ile umysłów. Ja żyję w swoim świecie, ty żyjesz w swoim. Od ciebie zależy, gdzie żyjesz, jest to kwestia twojej wewnętrznej przemiany. Nie jest to zmiana miejsca, ale wewnętrznej przestrzeni.
Nie trzeba nigdzie iść, Bóg przyjdzie do ciebie.
W głębi ducha powiedz: poddaję się.
I spłynie cisza.
I spłynie błogosławieństwo.
Bądź, nie próbuj stawać się.
Porzuć osiągający umysł, zapomnij o wędrowaniu z miejsca na miejsce, odpręż się i bądź, a wtedy wszystko zostaje osiągnięte. Lao Tzu nazywa to wu - wei, działanie bez działania. Nie pokonujesz nawet centymetra, a docierasz, nigdzie nie poszedłeś, nawet nie pomyślałeś, by gdziekolwiek iść i już tam jesteś.
Prawdziwy mistrz mówi: niczym nie trzeba się stawać. Już tym jesteś. Przestań uganiać się za cieniami. Usiądź w ciszy i bądź.
Czy fale są niezależne od oceanu? Czy są od niego zależne? Ani jedno, ani drugie. Fale są oceanem, ocean i fale są jednością.
Tak samo jest z całym naszym życiem. Jesteśmy falami ogromnego oceanu świadomości.
Niczego nie należy odrzucać - trzeba to przemienić.
Pamiętaj, aby źródła szczęścia wypływały z ciebie, a nie powstawały na zewnątrz.
Spróbuj skontaktować się z ciałem, gdy wszystko jest dobrze. Połóż się na trawie, zamknij oczy, poczuj, co dzieje się w głębi twojego jestestwa - jak szemrze w tobie dobre samopoczucie.
Odczuwaj coraz więcej stopami. Czasami po prostu stój na ziemi bez butów i czuj chłód, miękkość, ciepło. Cokolwiek ziemia daje ci w danej chwili, poczuj to i pozwól temu przez ciebie przepłynąć. Pozwól też swojej energii wpłynąć do ziemi. Bądź z ziemią w kontakcie.
Wyobrażaj sobie siebie tak szczęśliwego jak to tylko możliwe.
Wstań z łóżka w doskonałym nastroju, z poczuciem, że ten dzień będzie niezwykły, że czeka na ciebie coś nieprzewidywalnego i niesamowitego, że coś najlepszego się zbliża... Pamiętaj o tym przez cały dzień. Po upływie tygodnia zauważysz, że cała twoja rutyna, twój styl i emocje zmieniły się.
Gdy kładziesz się spać, wyobraź sobie, że spadasz w dłonie Boga. Tak jakby cała egzystencja cię wspierała, jakbyś spał na jej kolanach.
Pewnego dnia siedź po prostu w ciszy i kochaj. Nikogo konkretnego. Zanurzony w kochającym nastroju, po prostu siedź cicho i kochaj, a poczujesz ten przepływ. Miłość jest przepływem.
Wyobraźnia toruje ścieżkę, którą podąża energia.
Zasypiając, spróbuj zauważyć moment, gdy nie jesteś już całkiem na jawie, ale nie przyszedł jeszcze sen. Pojawia się bardzo subtelna przerwa - jeśli potrafisz się jej chwycić, będziesz zaskoczony: dotknąłeś największego skarbu w życiu...
Nie staraj się na siłę zmieniać siebie. To pozostawia blizny.
Gdy coś się dzieje samo z siebie, ponieważ wyciszyłeś się, gdy nie potrzeba wysiłku, gdy coś po prostu spada jak martwy liść z drzewa - nie pozostawia po sobie żadnych blizn.
Kiedy masz zjeść śniadanie - zamknij oczy i zobacz, na co masz ochotę, czego naprawdę chcesz. Nie myśl o tym, co masz w lodówce.
Żywność, która współgra z tobą, to "żywność rezonująca". Drugi rodzaj to "żywność nęcąca" - zwróć uwagę, co wybierasz...
Zanim położysz się spać, usiądź na łóżku i wyobraź sobie aurę - 30 cm dookoła swego ciała i o tym samym kształcie, co ono - otaczającą cię i chroniącą cię. Stanie się ona twoją tarczą. Zaśnij, wyobrażając sobie aurę jak otulający cię koc. Nie przeniknie do ciebie napięcie z zewnątrz, nie dostaną się myśli niepotrzebne ani żadne zewnętrzne wibracje. Czując tę aurę - zaśnij.
To, co najpiękniejsze, zdarza się w samotności, nie gdy przebywasz w tłumie. To, co transcendentne, pojawia się, gdy człowiek jest sam.
Ekstrawertyczny umysł wytworzył i wpoił wszystkim zasadę: gdy jesteś sam, czujesz się źle. Rusz się, spotykaj się z ludźmi, ponieważ szczęście jest wśród nich. To nieprawda. Szczęście wynikające z interakcji z ludźmi jest powierzchowne. Szczęście, które rodzi się, gdy jesteś sam, jest niezmiernie głębokie. Zachwyć się nim.
Gdy nie ma nikogo, gdy nie ma nawet myśli o nikim, a ty jesteś całkowicie sam, zaczynasz tonąć i zatapiasz się w sobie.
Nie bój się. Na początku otoczy cię mrok, otoczy cię smutek, bo jedyne szczęście, które znałeś, leżało zawsze w związku z drugim człowiekiem, z innymi ludźmi. Poczekaj trochę. Zanurz się jeszcze głębiej, a odkryjesz narastającą ciszę oraz bezruch, który ma w sobie coś z tańca... nieruchomy ruch wewnątrz ciebie. Nic się nie porusza, a jednak wszystko ma ogromną prędkość - puste, a pełne. Spotykają się paradoksy i zanikają sprzeczności.
Osamotnienie ma w sobie nutę przygnębienia; bycie samemu otwiera przed tobą poczucie błogości.
Wyobrażaj sobie, że biegniesz... Wyobraź sobie całą scenerię: drzewa, wiatr, słońce, plażę i słone powietrze... Zauważysz, że zmieni się twój oddech. Biegnij... i okaże się, że możesz tak biec długie kilometry...
Gdy ktoś zrobi lub powie coś, na co ty się zdenerwujesz, pomyśl, że mógł mieć na myśli zupełnie co innego. Może uraziła cię jedynie twoja interpretacja? Na sto problemów, dziewięćdziesięciu dziewięciu winna jest nasza interpretacja...
Drzewa są absolutnie prawdziwe, ale nierzeczywiste jest to, w jaki sposób ty je widzisz. Przez to, jak je widzisz, nigdy ich nie zobaczysz. Tworzysz wokół siebie swój własny sen i dopóki nie zostaniesz przebudzony, dalej będziesz śnił... Nie ma dwóch oddzielnych rzeczy - Boga i świata. Bóg jest światem.
Duchowy umysł nie robi żadnych rozróżnień między materią a duchem, są one nierozdzielne; cała egzystencja jest jednością. Człowiek uduchowiony to ktoś, kto dotykając jakiegoś przedmiotu, czyni z niego żywą istotę - dla niego nawet przedmioty stają się żywe.
Musisz zacząć od miejsca, w którym jesteś. Każde miejsce jest dobre, bo wszystkie punkty są na obwodzie, a centrum jest dostępne z każdego z nich. Skieruj się więc do centrum, nie przejmuj się tym, gdzie jesteś.
Na obwodzie możesz być kim tylko chcesz, lecz w centrum jest twa najgłębsza natura, natura buddy, człowieka tao, człowieka wzlotu, otwartego nieba...
Miłość z wolnością... jeśli je masz, jesteś królem, królową. Miłość daje korzenie w ziemi, a wolność daje skrzydła.
Popełniaj tyle błędów, ile to możliwe, pamiętając tylko o jednym: nie popełniaj drugi raz tego samego. A będziesz wzrastać.
Gdy zapanuje w tobie całkowita cisza, nie będzie w tobie nikogo, jedynie czysta cisza, dziewicza, niezmącona, niezakłócona przez logikę, myśl, emocję, uczucie - to właśnie będzie moment medytacji. Umysł odszedł, a gdy odchodzi - pojawia się tajemnica.
Jeśli człowiek wie, czym jest spokój i wie, czym jest umysł, to nie napisze książki zatytułowanej "Spokój umysłu", ponieważ to umysł jest sprawcą niepokoju i pobudzenia. Spokój jest wtedy, gdy nie ma umysłu. Dlatego spokój umysłu nie istnieje.
Gdy nowe puka do twoich drzwi, otwieraj!
To, co nowe, jest nieznane. Może być przyjazne albo wrogie, kto wie? Tego z góry nie wiadomo. Ale aby się dowiedzieć, musisz je wpuścić...
Zachowuj się jak dziecko. Całkowicie zatrać się w chwili - a każdego dnia znajdziesz nowe odsłony, nowe światło, nowy wgląd. I te nowe doświadczenia zaczną cię zmieniać.
Ciemność nie istnieje, tylko wydaje się, że jest. Jest tednak tylko brakiem światła. To światło istnieje - usuń je, a w tym miejscu pojawi się ciemność. Jeśli chcesz coś na nią poradzić, musisz skorzystać ze światła, ponieważ masz kontakt jedynie z tym, co istnieje. Możesz zrobić coś ze światłem, nie z ciemnością. Skoro zmagasz się z ciemnością i nie jesteś w stanie jej pokonać, dochodzisz do wniosku, że ciemność jest potężna, a ty w jej obliczu - bezsilny. Ale prawda jest inna. Nie jesteś bezsilny, ciemność jest bezsilna. W istocie ciemności w ogóle nie ma - dlatego nie mogłeś z nią wygrać. Jak możesz pokonać coś czego nie ma?
Rozmawiaj z drzewami! To może być punktem styczności z boskością.
Jeśli zachowujesz się jak gramofon i bezmyślnie powtarzasz codziennie to samo, nie jest to wcale modlitwa. Pozwól swojej modlitwie na spontaniczność. Wprowadź do modlitwy miłość!
Wtedy dopiero możesz mówić! To piękna rzecz, dialog z wszechświatem.
Miłość jest niebezpieczna, ponieważ sprawia, że stajesz się indywidualnością. A państwo i kościoły nie chcą jednostek. Nie chcą ludzi, chcą mieć stado baranów. Chcą istot, które tylko wyglądają jak ludzie, ale których dusze zostały całkowicie roztrzaskane, tak głęboko zniszczone, że nie nadają się do naprawy.
Porzucenie ego to najwspanialszy wyczyn, jakiego człowiek może dokonać. Dowodzi twojej siły, pokazuje, że jesteś kimś więcej niż widzialną postacią, że masz w sobie coś, co jest nieśmiertelne, niezniszczalne, wieczne.
Ego zmienia cię w tchórza. Brak ego czyni z ciebie nieulękłego pielgrzyma po ścieżkach wiecznej tajemnicy życia.
Miłość jest wtedy, gdy poznasz swoje wewnętrzne niebo.
Miłość wzbudza pragnienie, by dobrze życzyć wszystkiemu, co istnieje.
Prawdziwa miłość nie jest ucieczką przed osamotnieniem,
prawdziwa miłość jest przelewającą się samotnością.
Człowiek jest tak szczęśliwy w byciu samotnym, że chce dzielić się tym - szczęście zawsze chce się dzielić.
Znak zapytania pozostanie na zawsze, ponieważ znak zapytania nie ma nic wspólnego z pytaniem. Ma coś wspólnego z tajemnicą życia.
Znak zapytania znajduje się na każdym liściu, w każdym śpiewie ptaków. Na każdym obłoku, na każdej gwieździe, na każdym atomie jest znak zapytania.
Kto powiedział, że Bóg jest przedmiotem poznania? Bóg nie jest przedmiotem poznania, Bóg wcale nie jest przedmiotem. Jest ciszą, która ogarnia cię, kiedy słowa znikają. Bóg jest znakiem zapytania, który pozostaje , gdy pytania odchodzą. Bóg jest tajemnicą - niemożliwą do rozwiązania. Spotykasz się z Bogiem - czymś niewysłowionym, nieskończonym, wiecznym, bez początku i bez końca, niemożliwym do pojęcia, niemożliwym do ogarnięcia...
Jaki zapach ma kolor czerwony?
Jak zobaczyć muzykę?
Ile jest piekieł? Kiedy Bóg stworzył świat?
Dlaczego Bóg stworzył świat?
Tajemnicy nie da się ująć w słowa. Jest ona jedynie znakiem zapytania, znakiem zapytania w cichym sercu - wielkim zaskoczeniem, ciekwością, podziwem...
Wszyscy, którzy mieli wkład w rozwój szczęścia ludzkości i w piękno Ziemi, byli niedopasowani. Bycie niedopasowanym jest bardzo cenną cechą.
Odnajdź swoją pierwotną twarz.
Nikt nie pozwala drugiemu być sobą. Wpojono ci wszystkie idee tak głęboko, iż wydaje ci się, że są twoje. Zrelaksuj się. Zapomnij o wszystkich uwarunkowaniach, odrzuć je, jak drzewo zrzuca suche liście.
Pierwotna twarz oznacza po prostu, że nie jesteś zdominowany przez żadną moralność, religię, społeczeństwo, przez rodziców, nauczycieli, kapłanów, autorytety, przez nikogo. Jeśli żyjesz po swojemu, zgodnie ze swoim zmysłem wewnętrznym, jeśli jesteś wrażliwy, nie krzywdzisz - to będziesz miał prawdziwą twarz.
Czegokolwiek byś nie uczynił - życie pozostanie tajemnicą.
Twoja forma zmienia się w każdej chwili. Czy rozpoznałbyś siebie z czasów, gdy dopiero co się urodziłeś? Powiedziałbyś: mój Boże, to ja? Wszystko się zmienia. Zmiany następują stopniowo, powoli. Zestarzejesz się, twoja młodość zniknie. Nadejdzie śmierć. Ale dotknie ona jedynie formy, nie esencji. Będzie to kolejna zmiana, decydująca, poważniejsza i szybsza. Śmierć jest kwantowym skokiem z jednego ciała, z jednej formy w kolejną. Ale nie jest twoim końcem. Nigdy się nie narodziłeś i nigdy nie umrzesz. Zawsze tu jesteś. Formy pojawiają się i znikają, a rzeka życia płynie nadal...
Patrz na ludzi w chwili śmierci. Ich cierpienie nie jest spowodowane śmiercią. Śmierć nie ma w sobie bólu, jest bezbolesna. Jest przyjemna jak głęboki sen. Ale oni nie martwią się śmiercią, snem, przyjemnością; boją się, bo znane wymyka im się z rąk. Strach oznacza tylko jedno: utratę znanego i wkroczenie w nieznane.
Bycie uważnym w chwili śmierci to jedno z najwspanialszych doświadczeń, to ostateczny orgazm. Jeśli będziesz przebudzony w chwili śmierci, przeżyjesz zupełnie inny rodzaj narodzin, narodzisz się przebudzonym...
Strach, lęk... Jedyna droga, jaka ci pozostała, prowadzi do samego sedna lęku. Wejdź tam cicho, tak żebyś poczuł jego głębię.
Czasami zdarza się, że wcale nie jest tam głęboko...
Pewien człowiek, idąc po ciemku, ześlizgnął się ze skały. Ponieważ obawiał się, że może spaść kilkaset metrów, trzymał się gałęzi, która wyrastała ze ściany urwiska. To, co mógł dostrzec w dole, wyglądało jak bezdenna przepaść. Zaczął krzyczeć, ale odpowiedziało mu tylko echo; nikogo nie było w pobliżu. Możesz sobie wyobrazić tę ciągnącą się przez całą noc torturę - oko w oko ze śmiercią, dłonie zgrabiałe z zimna, ledwie wytrzymujące ciężar ciała... A kiedy wzeszło słońce, spojrzał w dół i zaśmiał się: nie było przepaści. Jakieś dwadzieścia centymetrów poniżej była skalna półka. Mógł na niej bezpiecznie przespać całą noc, zamiast tkwić w tym koszmarze.
Mogę ci powiedzieć, że wiem z własnego doświadczenia: strach nie ma więcej niż dwadzieścia centymetrów głębokości. Od ciebie zależy, czy chcesz tkwić uczepiony tej gałęzi i zamienić swoje życie w koszmar, czy raczej puścisz gałąź i staniesz na własnych nogach.
Nie ma czego się bać.