piasek to moja wielka miłość
szczególnie ten gorący gorący
gdy w tle fale bujają brzeg
przechylając go raz w lewo raz w prawo
i mnie też
a skóra pachnie plażowaniem
cały Wszechświat w moich dłoniach
fraktale czasu i przestrzeni
zamknięte w wodospadzie ziarenek
które pytam o datę urodzenia
ale nie pamiętają nie pamiętają
kocham was mówię kocham
nie odchodźcie ode mnie nigdy za daleko
bądźcie mi klepsydrą przepływu życia
bądźcie mi mandalą upływających zdarzeń
niepoliczalną odwzajemnioną miłością
czy ktoś wam mówił że was kocha?
raczej rzadko przyznają
dzień był długi miękki i promienny
dogadzałam sobie nicnierobieniem
nicniemyśleniem nicniemuszeniem
błękitnieniem nieba piaskowaniem
hipnotyzowaniem się ciepłą wolną przestrzenią
oddychaniem oddychaaaniem
wchodziłam do wody a ona ona
układała wzory
załamywała światło
malowała blaskiem po dnie
i otwierała je - dno pod dnem
zostawiała na skórze kryształki lata
i po puszystych zielonych dywanach
było mi najlepiej najlepiej
bo tak właśnie mi jest
między latem a morzem
piaskiem a skórą
niebem a sercem
moc istnienia między skałami
staccato życia między piersiami
słuchałam muzyki sfer w sobie
szukałam muszli i wieczności
gdzieś nieopodal odezwała się mewa
fale łagodnie kołysały moje stopy
a słońce zaczęło zbliżać się do wody
smugą światła malując mi drogę
chodź chodź do mnie wołało
achhh pomyślałam
słońce zaraz będzie brało wieczorną kąpiel!
czy umiem chodzić po wodzie nie wiem
ale może tak
sprawdzę
a jeśli nie to się nauczę
i nie namyślając się dłużej
by nie stracić iluzorycznej drogi
fatamorgany szczęścia i marzeń
ruszyłam
pobiegłam wprost ku niemu
daleko najbliżej blisko najdalej