Lubię wyjść z siebie i usiąść obok. Spojrzeć sobie w oczy lub czterema oczami w dal. Przede mną wiosna jesieni życia, wolna czasoprzestrzeń do usłania różami albo polnymi kwiatami, miodem codzienności, czekoladą zmierzchów, mlekiem świtów i stukaniem korali spadających lat. Dłonią w powietrzu rysuję sobie drzwi. Codziennie otwieram je i przechodzę na drugą stronę. Gdzie wtedy jestem? O niebo dalej...


Translate

Obserwuj Miejsce Spotkań Wymyślonych

Fatamorgana istnienia



piasek to moja wielka miłość
szczególnie ten gorący gorący
gdy w tle fale bujają brzeg 
przechylając go raz w lewo raz w prawo
i mnie też
a skóra pachnie plażowaniem


cały Wszechświat w moich dłoniach
fraktale czasu i przestrzeni
zamknięte w wodospadzie ziarenek
które pytam o datę urodzenia
ale nie pamiętają nie pamiętają

kocham was mówię kocham
nie odchodźcie ode mnie nigdy za daleko
bądźcie mi klepsydrą przepływu życia
bądźcie mi mandalą upływających zdarzeń
niepoliczalną odwzajemnioną miłością
czy ktoś wam mówił że was kocha?
raczej rzadko przyznają


dzień był długi miękki i promienny
dogadzałam sobie nicnierobieniem
nicniemyśleniem nicniemuszeniem
błękitnieniem nieba piaskowaniem
hipnotyzowaniem się ciepłą wolną przestrzenią
oddychaniem oddychaaaniem



wchodziłam do wody a ona ona
układała wzory 
załamywała światło
malowała blaskiem po dnie
i otwierała je - dno pod dnem
zostawiała na skórze kryształki lata


spacerowałam uważnie po kamieniach
i po puszystych zielonych dywanach
było mi najlepiej najlepiej
bo tak właśnie mi jest
między latem a morzem
piaskiem a skórą
niebem a sercem
moc istnienia między skałami
staccato życia między piersiami



słuchałam muzyki sfer w sobie
szukałam muszli i wieczności
gdzieś nieopodal odezwała się mewa
fale łagodnie kołysały moje stopy
a słońce zaczęło zbliżać się do wody
smugą światła malując mi drogę
chodź chodź do mnie wołało


achhh pomyślałam
słońce zaraz będzie brało wieczorną kąpiel!
czy umiem chodzić po wodzie nie wiem
ale może tak 
sprawdzę
a jeśli nie to się nauczę

i nie namyślając się dłużej
by nie stracić iluzorycznej drogi
fatamorgany szczęścia i marzeń
ruszyłam
pobiegłam wprost ku niemu
daleko najbliżej blisko najdalej