Lubię wyjść z siebie i usiąść obok. Spojrzeć sobie w oczy lub czterema oczami w dal. Przede mną wiosna jesieni życia, wolna czasoprzestrzeń do usłania różami albo polnymi kwiatami, miodem codzienności, czekoladą zmierzchów, mlekiem świtów i stukaniem korali spadających lat. Dłonią w powietrzu rysuję sobie drzwi. Codziennie otwieram je i przechodzę na drugą stronę. Gdzie wtedy jestem? O niebo dalej...


Translate

Obserwuj Miejsce Spotkań Wymyślonych

Słowa niosą

ogromny ładunek
energetyczno-informacyjny. 
I emocjonalny. 
Słowa potrafią ciąć jak miecz. 
Kto raz został zraniony przez słowa, ten wie. 

Słowa mają też moc wynoszenia nas na wyżyny. 
Moc utulania, łagodzenia, pocieszania. 
Potrafią skierować całą naszą istotę
ku radości, ku poczuciu szczęścia, 
ku wewnętrznemu wyciszeniu. 
Pozostawiają nas tam rozpogodzonych
jak niebo po burzy. 


Jak się czujesz, gdy
takie słowa
docierają do Ciebie?

Posłuchaj...


"Słowo jest wielką tajemnicą.
Magiczna siła słowa tkwi w jego zdolności
wywoływania obrazów.
Jest ono niewidzialnym znakiem
rzeczy postrzeganych zmysłami".
(Jan Parandowski, Alchemia słowa)


"Ja znam słowa,
które jak atropina
rozszerzają źrenice
i zmieniają kolor świata (...)
(Małgorzata Hillar)






Jak się czujesz, kiedy
takie słowa
docierają do Ciebie?

Lubię gdy...

Gdy chce się odpocząć od myślenia,
można sobie czegoś posłuchać.
Gdy umysł zajmie się słuchaniem - przestaje myśleć. 


Robię eksperyment i obserwuję, co się we mnie dzieje,
gdy dopinguję się słuchaniem dobrych słów.
Robiłam już różne próby z tekstami
napisanymi i nagranymi przez innych.
Było i jest ok. Nadal sporo słucham takich nagrań.
Ale dopiero gdy sama się nagrałam do muzyki,
która i bez tekstu robi mi poruszenia duszy -
to poszło dużo głębiej.
Jest ogromna różnica, gdy słuchamy czyjejś relacji,
a gdy swojej własnej. Ogromna.

Poza tym chciałam, aby był to tekst do słuchania mimochodem,
bez potrzeby bycia w stanie całkowitego relaksu.
Żeby móc go sobie słuchać jadąc samochodem,
albo robiąc coś.
Zatem napisanie własnej wersji dopingu
i słuchanie w nagraniu swojego głosu -
to był strzał w dziesiątkę.

Tekst nasączony jest dużą ilością słów,
które podnoszą wibracje.
Jest to, oczywiście, zabieg celowy.
Forma "lubię" też jest tu nieprzypadkowa.
Często jest tak, że umysł nas bojkotuje -
gdy mówimy sobie "jestem spokojna i szczęśliwa",
a akurat nie jestem - zaraz odezwie się głos,
który nam uświadomi: kłamiesz! Po co klepiesz te głupoty??
Zatem zastosowanie formy "lubię" zamyka mu usta.
Lubię gdy jestem spokojna i szczęśliwa -
to przecież szczera prawda.

Poniżej tekst, a link do nagrania na You Tube

Polecam - napiszcie własnymi słowami i nagrajcie się.
I poczujcie, jaki to jest zastrzyk hormonów szczęścia 😄

|
|
|
|
v
v


W mandali życia zawieszona
pośród milionów innych istnień -
idąc po kręgu wciąż odkrywam
skąd i dlaczego tutaj przyszłam.


Jestem utkana ze światła.
Moc jest we mnie.
Spokój zaczyna się we mnie.
Czuję głębię swojej istoty.

Na mojej drodze pojawia się coraz więcej dobrych nowin
i korzystnych możliwości.
Życie zmienia się na lepsze.
Lubię gdy życie jest łatwe, gdy jest zachwycające.
Lubię kołysać się na grzbiecie fali szczęścia.


Otacza mnie spokój, radość i dobrostan.
One są we mnie. One są mną.

Świadomie wybieram to, co dla mnie najlepsze -
rozpoznaję to intuicyjnie.
Tu i teraz wszystko jest dostępne.
Natura obfituje wszelaką obfitością,
a ja sięgam po tę obfitość bez wysiłku.
Rytm życia niesie mnie lekko ku sobie.
Rozpoznaję się, uczę się siebie, daję siebie sobie
i przyjmuję siebie samą w pełni i w prawdzie.
Teraz jest tak, więc jestem taka, ale rosnę, rozwijam się, zmieniam.
Gdy się zmieniam, staję się inną sobą

Daję się ponieść świadomości bez czasu, poruszeniom bez ciała.
Wszystko dzieje się na moją korzyść.
Codziennie rano lubię pytać:
co dobrego się dzisiaj wydarzy?

Każda ścieżka w znane lub w nieznane
zaczyna się pierwszym krokiem w miejscu,
w którym właśnie stoję.
Nie ma innego. To miejsce jest tutaj.
Ono może być w świecie widzialnym, albo niewidzialnym,
ale jest tutaj.
Mogę ruszyć w każdej chwili, bo każda zmiana, którą postanowię,
może zacząć się teraz.

Otrzymuję to, na co się zgodziłam.
Wycofuję swoją energię z tego, co już mi nie służy.
Osiągam coraz to wyższe poziomy, nowe, nieznane wymiary,
nieskończone przestrzenie.
Lubię, gdy wszystko mi sprzyja,
gdy wszystko mnie wspiera - bo tak właśnie wybieram.
Lubię, gdy wszystkiego jest pod dostatkiem 
i gdy wszystko nieustannie się odnawia.

Pozwalam moim zmysłom harmonizować moje ciało:
czuję, wącham, patrzę, słucham,
dotykam, smakuję, obserwuję.
Jestem.


Lubię widzieć wokół cuda.
Lubię ten magiczny świat, niesamowity, piękny, wibrujący.
Lubię ten stan, gdy podnoszę jakość swoich myśli i uczuć,
gdy jestem zrównoważona i spokojna.
Zdrowa. Sprawna. Pełna energii.


Dziękuję za wszystko co mam i za wszystko, czego nie mam.
Jestem, jestem, jestem.

To, czego potrzebuję - przychodzi do mnie.
Pojawia się znikąd, spontanicznie,
a ja sięgam po to bez wysiłku. Zauważam to z wdzięcznością.
Zawsze jestem w odpowiednim miejscu,
w odpowiedniej chwili.
Wszystko jest dobre w moim świecie.
Jestem.

Każdy płomień świecy jest kroplą światła,
a człowiek - kroplą ducha. 
Każda kropla ducha jest częścią Żródła.
Płyyyynę...


Ufam. Kocham. Wiem. Dziękuję.
Wybaczam. Przepraszam. Żyję.
Jestem.

Otwieram się na poczucie wolności i spełnienia.
Działam w sposób spontanicznie właściwy.
Lubię zauważać, że  Wszechświat otacza mnie energią bezpieczeństwa.
Lubię, gdy mam czas dla siebie.
Tkam nici życia w harmonii i równowadze.
Świadomie. Przytomnie. Medytacyjnie.
Lubię chłonąć piękno świata, jasność i ciemność,
i wszystkie odcienie dni i nocy.
Lubię czuć radość i beztroskę.
Lubię robić to, co lubię. 
Jestem, jestem, jestem.


Poznaję świat. Żyję w bogatym Wszechświecie.
W tym, co zwyczajne, jest świętość,
mistycyzm życia objawia się w codzienności,
a sanktuarium ducha lśni w chwili obecnej.
Spodziewam się, że dzisiaj wydarzy się coś dobrego.
Każdy dzień jest darem.
Najpyszniejszy smak życia sączy się powoli, kropla po kropli,
poprzez drobne szczegóły wydarzeń.


Wędruję. Poznaję. Odkrywam. Poszukuję.
Oto moja droga. Odczuwam przyjemność z tej jazdy.
Uczę się latać.


Wybieram prostotę.
Każda komórka mojego ciała wibruje energią mocy życia.
Każda komórka mojego ciała jest zdrowa i szczęśliwa.
Lubię odczuwać przyjemność i obfitość, 
i wchodzić w sam środek szczęścia.
Lubię, gdy jest dobrze.
Jestem.

Energią działam w materii.
Materia uczy mnie pokonywania twardości.
Nabieram elastycznej miękkości.
Jasno-widzę, jasno-słyszę, jasno-żyję, jasno-czuję.
Widzę bez zniekształceń, tak wewnątrz, jak i na zewnątrz.
Działam z poziomu Zero - 
dla mojego najwyższego dobra i dobra wszystkich istot.
Światło we mnie dostraja się do wzorca Prawdziwego Światła
Źródła Wszystkich Rzeczy widzialnych i niewidzialnych,
Źródła Wszystkiego co jest i wszystkiego, czego nie ma.
Lubię podążać za tym, co autentycznie raduje moje serce.
Lubię się bawić.
Jestem.

W moim ciele jest więcej atomów niż gwiazd we Wszechświecie.
Moje życie ma moje imię,
a ja nie jestem tylko tą, którą widzę w lustrze.
Nie odkładam życia na później.
Jestem tu i teraz, mam wszystko, czego mi potrzeba
w tym ziemskim i nieziemskim tańcu
w kosmicznej przestrzeni -
nie rozdzielam już więcej
nieba od ziemi.

Jestem. Jestem. Jestem.



Czy jesteśmy sprawdzani?

 Co robisz, aby iluzoryczny czas nie przegonił cię?
Dbasz o siebie? 
Mam na myśli tę siebie, której nie widać w materii.

Nadstaw uszu i posłuchaj... 


Są dźwięki, które, spiralnymi falami,
przychodzą z daleka i niosą ważne informacje -
idą one spoza częstotliwości naszego słuchu.
Autentyczni Ludzie słyszą je.

Zasłona tajemnic i różnych niewiadomych
podnosi się powoli, ale nieustannie,
dla cierpliwych, wytrwałych i konsekwentnych,
dla czujnych i wrażliwych.
Dla tych, którzy nie ustępują w poznawaniu
swojej potęgi.
Dla tych, którzy dbają o to w sobie, czego nie widać,
ale od czego wszystko zależy.
Na tym tu świecie i potem na tym, którego teraz
nie widzimy.


Spokój jest jednym z elementów tej potęgi.
Panowanie nad sobą to wielka sztuka.
Perły można zbierać tylko z dna spokojnie płynących rzek.

Mówi nam się, że to jest świat przyczynowo - skutkowy.
Tak, to widać gołym okiem.
A co, jeśli jest odwrotnie?
Może jest tak, że to skutek poprzedza przyczynę, wywołuje ją?
Jedną z wielu możliwych, a my wybieramy tę, albo tamtą,
nieświadomi, że skutek już jest.
Tylko musimy do niego dojść.
I może to od tego wyboru zależy, czy idzie nam się łatwiej lub trudniej
poprzez meandry, labirynty i scenariusze tego hologramu?


Zrozumienie, że złoto jest piaskiem powoduje,
że zawsze mamy wszystkiego pod dostatkiem.
To zrozumienie idzie z głębszego poziomu.
Przemyśl to:
piasek = złoto = transformacja = obfitość.

Miłość to nie są uczucia, kochanie, okazywanie, wymiana,
miłość do.
Miłość do jest czymś zupełnie innym niż miłość od.
Miłość to wibracja.

Ogromna Wiedza istnieje w pokładach nas samych -
możemy ją wydobyć na światło dzienne
i korzystać z tej Mądrości Wszechczasów
zakodowanej w komórkach naszego ciała.
Moc całego Uniwersum jest w nas.
Jesteśmy fragmentem Uniwersalnej Świadomości.


Jak wyglądałby świat, gdyby wszystkie karty były odkryte,
gdyby wszystko było poznane i wiadome?
Ale byłoby nudno!
Tak naprawdę to niczego nie jesteśmy pewni
i to jest ekscytujące.
Może jest tak, a może całkiem inaczej?


Odkrywanie, odsłanianie, odkopywanie, wydobywanie,
uczenie się, doświadczanie Siebie i Życia -
oto największa przygoda, cel istnienia,
radość z pokonywania nowych wyzwań.
Zawsze istnieją rozwoje poza rozwojami,
nowe ponad najnowszym, mniejsze od najmniejszego,
większe od tego, co już wydawało się maksymalne,
bo Rozwój jest nieskończony.


Wszystkie nasze Przyszłości są przygotowywane
przez nas
 teraz.
Warto to sobie uświadomić
i nie marnować czasu.
Patrzenie w nieskończoność budzi w nas
poczucie wieczności.


Jesteśmy sprawdzani?
Często odnoszę takie wrażenie, gdy wracam do sytuacji,
która już była, a na którą odpowiedziałam reakcją,
zamiast akcją.
To bardzo ważne. To wręcz kluczowe.
Jeśli jest reakcja, to znaczy, że ktoś z zewnątrz
pociąga za sznurki, a ja skaczę jak pajac.
Jeśli jest akcja, to znaczy, że to ja przejmuję kontrolę
nad zewnętrznymi okolicznościami.
Reakcja jest zwykle niskowibracyjna -
na agresję czy złość odpowiadamy tym samym.
Zanim zdążyliśmy pomyśleć - pyk! już zareagowaliśmy.
Stop!
Nie reaguj. Zastosuj własną akcję: własne działanie -
spokój, łagodność, wyhamowanie rozpędzonej energii.
Historie, szczególnie te niechciane,
 powtarzają się do czasu, aż za którymś razem ockniemy się
i zatrzymamy automatyczną re - akcję.
"Re" - to powtarzanie, powielanie tego samego.
A historie powtarzają się, bo są próbą, sprawdzeniem.
Będą się powtarzać bez końca, by sprawdzić
czy umiemy już wziąć tę cholerną sytuację,
która doprowadza nas do łez, do wybuchu agresji,
do strachu, do kłótni, do złości, do frustracji, do depresji
i rozbroić ją własną świadomą akcją -
spokojem, zrównoważeniem, wyciszeniem, zrozumieniem?
Czy już to umiemy?
Jeśli tak, to one, te powtarzające się jak zdarta płyta historie,
 nagle znikają z naszego życia.
Na zawsze.

Sygnały płynące z częstotliwości,
do których jesteśmy dostrojeni, docierają do mózgu
i wpływają na myśli.
Możemy wibrować na różnych częstotliwościach.
Im bardziej są one spójne ze Źródłem Wszechżycia -
tym bardziej podnosi się jakość naszych myśli.
A jak myślę, tak czuję, 
jak czuję, tak działam,
jak działam - tak stwarzam i tak, a nie inaczej,
wyglądać będzie moja warstwa rzeczywistości.
Wszyscy żyjemy na tym samym świecie,
ale w różnych jego warstwach.
Niektóre mogą się pokrywać, albo zazębiać, 
albo nie mają ze sobą nic wspólnego.
Gdy mijam śpiącego na ławce bezdomnego -
nasze warstwy rzeczywistości zupełnie nie pokrywają się,
choć żyjemy na tej samej Ziemi, w tym samym czasie.
Mijając drzewa w lesie przez chwilę jestem w ich świecie,
a potem wychodzę z niego,
a one zostają.


Nie uchwycisz tego, co jest poza twoim zasięgiem.
Ktoś może komuś opowiadać o odkryciach fizyki kwantowej,
albo o duchowości wysokich lotów,
ale słuchacz niczego z tego nie wyniesie,
albo bardzo mało,
bo jego pole tego nie utrzyma. Po prostu.
Poszerzanie zakresu fal swojej świadomości
daje bogatsze życie tu i teraz,
 i szansę na świadomy wybór po śmierci ciała.
To wymaga pracy nad sobą.
Czasu dla siebie.
Nieoddawania naszej jakże cennej energii niebieskim ekranom.
Łączenie się z tym, co żyje, rośnie, oddycha.


Chcesz przeczytać tylko jedną stronę tej arcyciekawej księgi,
jaką jest istnienie w tym wymiarze,
powtarzając codziennie to samo?
Tylko jedną?
A może 10 stron? 100? 1000?
Im głębiej w las, tym więcej drzew.
Warto się zagłębić.
Ja czytam zachłannie. Minęłam już wiele drzew.
Gdy las cichnie o zmroku, słyszę szelest przewracanych kartek...


Jesteś bogaty wtedy, gdy nie masz już nic do stracenia.
Jesteś bogaty, gdy świecisz własnym światłem. 
Wtedy oświetlasz też drogę innym.
Świeca nie gaśnie od tego, że odpala się od niej inną świeczkę.

Dążę do tego, aby moja energia rezonowała
z Uniwersalną Energią ze Źródła.
Wtedy to, co mnie otacza, staje się prawdziwe i autentyczne.
Spływa w wersji oryginalnej, bez zniekształceń.
Bo można żyć wewnątrz tęczy,
albo już za życia obracać się w popiołach.

Jest miejsce, w którym nie ma ani światła, ani ciemności,
ani dźwięku, ani ciszy,
nie ma ruchu ani bezruchu
Nie ma nic. Jest nic.
I ja jestem niczym.
Jest wszystko i ja jestem wszystkim.
Punkt ZERO.

Zanim tam dojdziemy, będziemy po wielekroć sprawdzani.
Bo nie da się tam wejść w strachu, chaosie, dysharmonii, re - akcji.

Świadomość jest kluczem,
mimo że drzwi pozostawiono otwarte.


*

P.S.

Co znajduje się poza granicą Świadomości?