Wymyślam. Odwiedzam. Mogę.
Wymyślam moje światy
na ziemi niczyjej.
Odwiedzam je.
Mogę w nich żyć.
A tam...
Rozsuwam. Latam. Przekraczam.
Rozsuwam kontynenty.
Latam poza horyzont.
Przekraczam nieprzekraczalne.
Sięgam. Oddycham. Potrafię.
Sięgam, gdzie wzrok nie sięga.
Oddycham biodrami.
Potrafię, bo wiem, że potrafię.
Żegnam. Witam. Bawię się.
Żegnam lato.
Witam jesień.
Zaklinam to i owo.
Patykami się bawię.
Tak. Tak. Tak.
Tak dla moich kolorów.
Tak dla moich kroków.
Tak, bo tak jest, jak jest,
gdy ziemię mam nad głową,
a niebo pod stopami.
Tak, tak, tak,
zjem owoc, jak pierwsza kobieta,
która wcale nie była pierwsza -
kusi mnie jego słodycz
i podobna do mojej dojrzałość.
Drzewa. Chmury. Trawy.
Drzewa w oddali.
Chmury płynęły.
Trawy szumiały.
Ziemia niczyja może być wszędzie tam,
gdzie czuję się sobą,
gdzie czuję się wolna,
gdzie kwitnie we mnie kapłanka, wiedźma, szeptucha,
dzika kobieta i moc,
co ogniem wewnętrznym pali.
czas nie mija, bo mój czas
jest pionowy,
a ścieżka moja ukryta wśród gór
znika, gdy tylko echo stóp
się oddali.
tak minął ostatni dzień lata,
wieczór niesie ciemniejsze chmury,
zakładam sweter,
zakładam uśmiech,
zakładam, że jaskółki szybko wrócą...
bo wiatr coraz silniejszy
puste ścieżki zamiata -
a w ciepłym domu czeka
ogień w kominku,
wygodny fotel z miękkim kocem
i dobrą książką z happy endem,
słodycz fig
i gorąca herbata.
P.S. "Żyć w pełni, to być zawsze
na ziemi niczyjej".
(Pema Chodron)