Lubię wyjść z siebie i usiąść obok. Spojrzeć sobie w oczy lub czterema oczami w dal. Przede mną wiosna jesieni życia, wolna czasoprzestrzeń do usłania różami albo polnymi kwiatami, miodem codzienności, czekoladą zmierzchów, mlekiem świtów i stukaniem korali spadających lat. Dłonią w powietrzu rysuję sobie drzwi. Codziennie otwieram je i przechodzę na drugą stronę. Gdzie wtedy jestem? O niebo dalej...


Translate

Obserwuj Miejsce Spotkań Wymyślonych

Coś

coś, czego szukam
zapomniane
jest we mnie
i nie istnieje nigdzie indziej
jest jak odległe
przeczucie w snach
jak klucz który otwiera
 przejście w powietrzu
możliwość pulsująca
gdzieś w głębi natchnienia

klejnot we wszechświecie
wieczny kwiat

gdy wiatr całkiem już zatrze
moją pamięć
wtedy właśnie sobie przypomnę
gdzie jest to miejsce
w którym ustają słowa
myśli
i czas