zaparzyłam listopadową herbatę
w ciszy przyglądam się
jak paruje
moment podnoszenia filiżanki do ust
jest chwilą absolutnego szczęścia
pełnia
przybywam ze środka tego
czym jestem
filiżanka i ja
potem zostaje tylko filiżanka
aż nie zostaje nic
pustka
bo to, co jest, jest
a to, czego nie ma, nie jest
pustka wewnątrz pełni