Lubię wyjść z siebie i usiąść obok. Spojrzeć sobie w oczy lub czterema oczami w dal. Przede mną wiosna jesieni życia, wolna czasoprzestrzeń do usłania różami albo polnymi kwiatami, miodem codzienności, czekoladą zmierzchów, mlekiem świtów i stukaniem korali spadających lat. Dłonią w powietrzu rysuję sobie drzwi. Codziennie otwieram je i przechodzę na drugą stronę. Gdzie wtedy jestem? O niebo dalej...


Translate

Obserwuj Miejsce Spotkań Wymyślonych

9:10



niektóre chwile
wyróżniają się
na tarczy mojego zegara

na przykład 9:10
ulubiona godzina
na filiżankę zielonej
herbaty
i powitanie słońca

albo 20:15
gdy milkną odgłosy obowiązków
trzeba - muszę - należy
uspakaja się powoli
adrenalina dnia
czas na
miętowe after eight

lub 4:20 nad ranem
przerwa w marzeniach
przełom w snach 
oniryczne ciepło 
w rozleniwionym snem ciele
i jest tak miękko i dobrze
że zaczynam żałować
że wkrótce
skończy się noc