Lubię wyjść z siebie i usiąść obok. Spojrzeć sobie w oczy lub czterema oczami w dal. Przede mną wiosna jesieni życia, wolna czasoprzestrzeń do usłania różami albo polnymi kwiatami, miodem codzienności, czekoladą zmierzchów, mlekiem świtów i stukaniem korali spadających lat. Dłonią w powietrzu rysuję sobie drzwi. Codziennie otwieram je i przechodzę na drugą stronę. Gdzie wtedy jestem? O niebo dalej...


Translate

Obserwuj Miejsce Spotkań Wymyślonych

Rozdzielenie

Dla mnie
najsmutniejsze w tak zwanej śmierci jest to,
że powoduje ona rozstanie.
Jest ten, co odchodzi i ci, co zostają.
Zmysły nagle wpadają w próżnię.
Bo nie da się już zobaczyć, usłyszeć, dotknąć.
I ta świadomość,
że w tej postaci nie spotkamy się już więcej.
O ile w ogóle.

Więc smutek.

Napisałam wtedy:

choć jeszcze wciąż płaczę
wiem, muszę zamknąć te drzwi
odszedłeś w inne przestrzenie
tu, chłodne jesienne mgły

gdy mijasz bezsenne księżyce
nawijam nasz wspólny świat
na wieczne albumy wspomnień
na serce, na duszę, na wiatr

wiem, że nie kończy się droga
wiem, nie istnieje czas
wiem, że zostałam sama
bo jesteś już pośród gwiazd



Co dalej po zostawieniu ciała?
Z całą pewnością nie wiemy.
Domyślamy się, że transformacja.
Ale jeszcze nikt stamtąd nie wrócił
i nie powiedział jak jest.
Wszystkie mądrości, teorie, księgi umarłych,
doświadczenia z pogranicza, 
śmierci kliniczne itd. mogą być jedynie
różnymi wariantami, przypuszczeniami, iluzjami
dopuszczonymi dla nas w tej przestrzeni.
A gdy już sami przekroczymy próg,
może się okazać, że spotkamy się z czymś,
co nawet nikomu się nie śniło...
Bo wiele jest tajemnic, do których zupełnie
nie mamy dostępu.

Tutaj mamy tylko teraz.
A w tym teraz mieszczą się wspomnienia.
I plany na przyszłość.
My kiedyś mieliśmy ich wiele.
Zostały wspomnienia.

... i nie opuszczę cię aż do śmierci..."

Słowa dotrzymał.


 
odszedłeś
gdzieś tam
w inny wymiar, w dalszą podróż

ja

zatrzymałam się w pół kroku
nad nocną ciszą
zamarłą w stłuczonej butelce

wszystko jest takie kruche

pewnych rzeczy
nie da się skleić
tym bardziej łzami
lepiej przejść nad nimi
do porządku dziennego
gdy tylko nastanie świt

kolejne pół kroku
na oddechu słońca
może wtedy
gdy droga zapachnie już
obietnicą nowych kwiatów

ale teraz
otulę się mocniej
słowami z mojego wiersza
zanim nie dojdę
do wiosny
zanim nie dojdę
do siebie
po szkle, po rosie, po plastrze miodu
po dźwiękach gitary, na której grałeś
po liściach, po zmroku

zatrzymałam się
w pół kroku



*

wśród pytań o życie i śmierć
suche liście
kruche jak każde istnienie

wśród odpowiedzi
milczenie

***

Inne wiersze dla R:
tutaj i tutaj i tutaj