czyli przemyślenia znad rzeki:
"Mam szczęście!
krzyczą dzieci
chwytając piłkę
z nurtów wody
a ono
na niebie świeci
roześmiane złotem - młode
wyciągnij rękę - zamknij
płonący krążek w pięści
i głośno głośno krzyknij
- mam szczęście - "
(Halina Poświatowska)
Mam szczęście, że je zauważyłam -
zarówno słońce, jak i szczęście.
Zauważasz?
i myślę: jakie ono różne jest.
Ktoś môgłby powiedzieć:
szczęście to szczęście, i już! Ale jednak nie.
A jakże często muska nas ledwie, ledwie, nieuświadomione.
Czujemy, że było, dopiero wtedy, gdy zniknie.
Różne szczęścia przechodzą przez nasze życie,
dotykając nas dłużej lub krócej.
Przyglądają się nam od wewnątrz i zastanawiają
czy warto zatrzymać się, zostać, pokołysać falbankami sukienki
czy biec dalej, wskroś, poprzez, skosem, na przekór.
Bywają całkiem malutkie, jak okrągły kamyczek znaleziony nad rzeką,
albo potężne
jak narodziny wyczekiwanego dziecka lub projektu.
Po latach szczęścia tamte, co nas kiedyś tak radowały
pokrywają się patyną zapomnienia, wyblakłe się stają
jak ciągle suszona w pełnym słońcu pościel.
Powszednieją szczęścia, no ale przecież SĄ.
Gdziekolwiek bądź, ale są.
"Słodko - jak w jakiś z dawnych majowych poranków...
I w drzewach, gdy wiatr przemknie w stłumionym poświście,
szumią, zda się, wiosenne westchnienia kochanków,
których serca dziś uschły jak jesienne liście".
(Leopold Staff)
Niektóre są jak serca uschnięte - znajdujemy je po latach
w starych listach, w zapiskach z młodości, w nadziejach,
które umarły ostatnie.
Inne mają się całkiem dobrze,
żyją w nowych nadziejach na przyszłość.
Są też te tu i teraz,
często, o ironio! najmniej widoczne.
Słońce świeci, rzeka płynie, drzewa rosną,
chmury leniwie płyną po niebie tu i tam,
a kamienie nieruchomo podziwiają
swoje szczęście, swoje proste szczęście.
Poeto! Jak niesamowicie uchwyciłeś
nostalgię dawnego szczęścia!
"Żwirem brzegu idąc ponad rzeką,
przystanąłem nagle jak przykuty.
Zmarłe szczęście błysnęło wspomnieniem
i przez setną część żyło minuty.
Niebo złotą dogasało zorzą
konającej spokojnie pogody.
W niemym mroku siedziałem tam długo
i rzucałem kamienie do wody".
(Leopold Staff)
A nowe czasy? Co o nich powiemy, gdy staną się dawnymi?
Z dawnych czasów przypomniała mi się rymowanka...
"idź przez życie śmiało i rób byczą minę,
łap szczęście za ogon i duś jak cytrynę".
Carpe diem! Łap, łap!
Bo słońce, bo rzeka, bo nie ma chwili do stracenia,
bo każdy dzień więcej, to dzień mniej i mija nasz czas,
więc łap, duś, łap, łap!