otul go w światło świec
w zapach goździków i cynamonu
i rozcieplony o zmroku piec
stół ubierz w długi, lniany obrus
imbryk z herbatą i szklanki dwie
zaproś marzenia, małe tęsknoty
skrzata z kredensu, co wszystko wie
oknom daj fałdy grubych zasłon
za nimi czas zwolni bieg
czy masz swój ulubiony sweter?
bo jeśli nie masz, dlaczego nie?
Spokojne przechodzenie jesieni w zimę wcale nie jest przykrym okresem. Zabezpiecza się wtedy różne rzeczy, gromadzi się i chowa jak największą ilość zapasów. Przyjemnie jest zebrać wszystko, co się ma, tuż przy sobie, możliwie najbliżej, zmagazynować swoje ciepło i myśli i skryć się w głębokiej dziurze, w samiuśkim środku, tam gdzie bezpiecznie, gdzie można bronić tego, co ważne i cenne, i swoje własne. A potem niech sobie sztormy, ziąb i ciemności przychodzą, kiedy chcą. Niech się tłuką o ściany szukając po omacku wejścia, i tak go nie znajdą, bo wszystko jest zamknięte, a w środku siedzi ten, kto był przezorny, siedzi i śmieje się, zadowolony z ciepła i samotności.
(Tove Jansson, Muminki)
*
A wewnątrz siedzi ten, kto rozkoszuje się długimi wieczorami
z aromatyczną herbatą i małym, cynamonowym ciasteczkiem,
które krzepi duszę i rozsładza wewnętrzny uśmiech.
Teraz, gdy grudniowy nów, tak wyraźnie słychać zadowolenie -
gdy ciepły koc, gdy blask świec, gdy ogień w kominku.
Całkowite zadowolenie odczuwalne gdzieś w głębokich,
wewnętrznych strumieniach samego siebie.
Stan podskórnego szczęścia.
W samiuśkim środku.
Koty skryte w swoim zimowo - kontemplacyjnym murmurrrandum.
Od czasu do czasu można wyjrzeć z budki,
żeby sprawdzić, że nic się nie dzieje i dalej iść spać.
Piecze się chleb.
Duchy domu wzdychają, syte ciepłem domowego ogniska.
Spokój spokojnieje jeszcze bardziej przed nocą.
A te noce najdłuższe teraz, najgłębsze,
a Wenus, jaśnie pani, mocna, świetlista, zagląda przez okno.
- Oh la la! Ale wam dobrze!
*
"W zamierzchłych czasach,
kiedy dni stawały się coraz krótsze i coraz ciemniejsze,
ludzie stawali się niespokojni i przygnębieni,
bojąc się, że to słońce umiera.
Wiedzieli, że bez słońca zginą.
W środku zimy stworzono rytuał przywołujący z powrotem źródło ciepła,
światła i obfitości, świętując przesilenie zimowe
podczas najdłuższej nocy w roku.
Kobiety dekorowały domostwa zielenią i przygotowywały
wspólne biesiady. Mężczyźni rozpalali ogromne ogniska -
jasne światło płomieni symbolizowało energię słońca;
przy nim wyprawiano uczty z tańcami i muzyką.
Obchodzenie święta przesilenia zimowego łączy nas
ze światem naturalnym, gdzie znajdujemy zaspokojenie
głęboko zakorzenionych podstawowych potrzeb kontaktu
z Siłą wyższą niż ludzka, i nieważne, jak tę Siłę nazwiemy.
Pięknym sposobem uczczenia przesilenia zimowego jest uważanie go
za święty czas refleksji, wyzwolenia, otuchy i odnowy.
Świat grudniowych nocy jest ciemny, zimny i ponury,
a ognisko płonie tak jasno.
Dziel się miłością i ciepłem z innymi.
Oczekuj powrotu Światła".
(Sarah Ban Breathnach)