Lubię wyjść z siebie i usiąść obok. Spojrzeć sobie w oczy lub czterema oczami w dal. Przede mną wiosna jesieni życia, wolna czasoprzestrzeń do usłania różami albo polnymi kwiatami, miodem codzienności, czekoladą zmierzchów, mlekiem świtów i stukaniem korali spadających lat. Dłonią w powietrzu rysuję sobie drzwi. Codziennie otwieram je i przechodzę na drugą stronę. Gdzie wtedy jestem? O niebo dalej...


Translate

Obserwuj Miejsce Spotkań Wymyślonych

A ptaki pozostaną

"... i odejdę. Ale ptaki pozostaną
śpiewając,
i mój ogród pozostanie
z zielonym drzewem, i studnią."
(Juan Ramón Jiménez)


"Byliśmy cicho przez długi czas.
- Jaki był koniec tej historii, don Genaro? - zapytałem.
- Koniec?
- To znaczy kiedy i jak dotarłeś w końcu do Ixtlan?
- Moja podróż nie ma końca. Nigdy nie będzie końca.
Wciąż jestem w drodze do Ixtlan. Jednak czuję czasami,
wydaje mi się, że dzieli mnie od niego tylko jeden krok.
Ale nigdy tam nie dotrę. W mojej podróży nie odnajduję nawet
niegdyś znajomych mi miejsc. Nic nie jest już takie samo.
Odszedłem. I ptaki pozostały, śpiewając.

Don Genaro popatrzył na mnie przenikliwie, 
a później spojrzał w dal, na południe.
- Nigdy nie dotrę do Ixtlan - powiedział".
(Carlos Castaneda)

*




nigdy nie dotrę...

jestem wiatrem
jestem pustą przestrzenią
niewidzialną, ale niezbędną
dlatego mogę się ukryć
między drzewami dwoma
jestem ich milczeniem

jestem ciszą
która wplata się w ciało
w ostatniej chwili przed snem
łącząc się z praoddechem
pierwotnej kobiety
jestem jej wiecznym echem

nigdy nie dotrę
jestem piaskiem złotym
pochłanianym przez fale
wilgotnym zagłębieniem
po odciśniętej dłoni
toczącym się kamieniem

nie dotrę, bo jestem
tą ziemią
na której rozsypały się ziarna
wierszami, które jeszcze we mnie 
zrodzić się mogą
jak dojść bym mogła skoro
ta podróż nigdzie
nie ma końca
a ja sama... jestem drogą...

*

"Poczułem nagłą beztroskę.
A potem siła podobna do wiatru
uniosła ze sobą cały świat..."
(Carlos Castaneda)