Między niebem a jesienią jest ta chwila,
gdy zwijam moje lato w odcieniu różowej czerwieni.
Po prostu łapię je z powietrza
i zwijam na dziewięć miesięcy, aż do czerwca,
gdy znowu w pełni rozwinie się, narodzi na nowo
prosto z łona Ziemi.
Zwijam kwiaty i motyle, bukiety i płatki,
ciepłe rulony wiatru, dłuuugie dni,
słodkie lenistwo na hamaku,
soczyste arbuzy, czereśnie i truskawki,
puste już gniazda ptaków.
Cienie wydłużają się, słońce łagodnieje,
księżyc coraz mocniej uwydatnia swoją siłę zstępującą.
Rano mgły snują się po polach
zaplątując się w babie nitki porozciągane wzdłuż i wszerz.
Pomiędzy nimi dwie istoty lekko unoszą się nad ziemią
trzymając się za ręce... Nostalgia z Melancholią.
Sen nocy letnich wyśnił się do końca,
ale nigdy nie gaśnie całkiem.
Będzie się tlił nowymi marzeniami,
będzie się kołysał, czekał, dojrzewał.
*
widzę wszystkie zapachy
gdy zwijam moje lato w odcieniu różowej czerwieni.
Po prostu łapię je z powietrza
i zwijam na dziewięć miesięcy, aż do czerwca,
gdy znowu w pełni rozwinie się, narodzi na nowo
prosto z łona Ziemi.
Zwijam kwiaty i motyle, bukiety i płatki,
ciepłe rulony wiatru, dłuuugie dni,
słodkie lenistwo na hamaku,
soczyste arbuzy, czereśnie i truskawki,
puste już gniazda ptaków.
Cienie wydłużają się, słońce łagodnieje,
księżyc coraz mocniej uwydatnia swoją siłę zstępującą.
Rano mgły snują się po polach
zaplątując się w babie nitki porozciągane wzdłuż i wszerz.
Pomiędzy nimi dwie istoty lekko unoszą się nad ziemią
trzymając się za ręce... Nostalgia z Melancholią.
Sen nocy letnich wyśnił się do końca,
ale nigdy nie gaśnie całkiem.
Będzie się tlił nowymi marzeniami,
będzie się kołysał, czekał, dojrzewał.
*
widzę wszystkie zapachy
skoszonych łąk
cicho, wolno, uroczyście
lato szykuje serce
do odejścia, czuję
jego puls w swoich skroniach
i smutek oddzielenia
bo latem właśnie najmocniej
zapuszczam korzenie
dym z kominów splata się z mgłą
lato sznuruje buty
odchodzi z mojego wiersza
odchodzi z mojego spojrzenia
by nie upaść na duchu
opieram się o krawędź nieba
czekam na statki z chmur
co lekko poniosą mnie w dal