Tym razem było odwrotnie -
mała wycieczka promem i oto jesteśmy po przeciwnej stronie.
mała wycieczka promem i oto jesteśmy po przeciwnej stronie.
Na zdjęciu Klaudia i port w Tanger.
Wychodzimy z portu i kierujemy się do miasta. A tam...
true colors
i robimy zakupy...
...spacer po mieście, potem po plaży,
a potem...
coś dla ochłody, bo gorąco, gorąco.
Batido tropical i batido de fresa,
i miejscowa specjalność - gunpowder green tea z miętą czyli
niepowtarzalny smak mieszanki mocno osłodzonej zielonej herbaty
ze świeżymi liśćmi mięty (hierbabuena).
Po całym dniu pełnym wrażeń, biegniemy na prom, prawie spóźnione.
Pożegnanie z Afryką i wracamy na hiszpańską stronę.
21:20, powoli zachodzi słońce, wieje silny wiatr -
siedzimy z Klaudią na plaży na przylądku Punta de Tarifa.
To jest miejsce, gdzie kończy się Europa,
a Morze Śródziemne łączy się z Oceanem Atlantyckim
(Cieśnina Gibraltarska)
Stąd już tylko 20 km do wybrzeża Afryki,
skąd właśnie wróciłyśmy.