Lubię wyjść z siebie i usiąść obok. Spojrzeć sobie w oczy lub czterema oczami w dal. Przede mną wiosna jesieni życia, wolna czasoprzestrzeń do usłania różami albo polnymi kwiatami, miodem codzienności, czekoladą zmierzchów, mlekiem świtów i stukaniem korali spadających lat. Dłonią w powietrzu rysuję sobie drzwi. Codziennie otwieram je i przechodzę na drugą stronę. Gdzie wtedy jestem? O niebo dalej...


Translate

Obserwuj Miejsce Spotkań Wymyślonych

Theobroma

cacao



Theo znaczy bóg, a broma - pokarm/napój.
Zatem grecka nazwa mówi już sama za siebie.

Prawdziwe, surowe, nieprzetworzone kakao jest rośliną duchową.
To Teacher Plant - nauczyciel, który prowadzi nas
poprzez wewnętrzne, uniwersalne pole prawdy i mądrości.



Znaleziono dowody na to, że było uprawiane i spożywane
już ponad 5000 lat temu na terenach ekwadorskiej Amazonii.
Wysoko cenione przez Olmeków,
potem czczone przez Majów i Azteków, 
dla których było rośliną świętą, drogocenną.
Ducha kakao uważali za potężną istotę,
a napój sporządzony z nasion kakao pity był wyłącznie 
podczas uroczystych ceremonii,
gdy łączono się ze światami duchowymi, z Wyższym Ja,
z sercem Matki Ziemi, duchami opiekuńczymi
 i uzdrawiającymi mocami.

Ten napój
to zupełnie unikalna kombinacja smaku, aromatu, 
aksamitnej, głębokiej przyjemności dla zmysłów.
Ananda...

ponieważ zawiera anandamid.
Ananda to stan wewnętrznej błogości i szczęścia.
Anandamid jest neuroprzekaźnikiem naturalnie wytwarzanym również
przez nasz organizm - wzmacnia układ odpornościowy,
działa pozytywnie na układ krwionośny,
uspakaja, łagodzi lęki i niepokoje, 
poprawia nastrój i ogólną kondycję psychofizyczną,
niweluje zmęczenie i stres.
Samoistnie najwięcej uwalnia się go w naszym ciele 
gdy jesteśmy szczęśliwi, w czasie snu, relaksu i medytacji,
po wysiłku fizycznym i w czasie technik pracy z ciałem.

Co jeszcze zawiera w sobie kakao?
Fenyloetylaminę, dzięki której uwalniają się endorfiny.
I ogromną dawkę antyoksydantów.
Surowe kakao jest najbogatszym źródłem magnezu. 
Do tego wapń, miedź, chrom, potas i mangan, żelazo i cynk.
I witaminy.
Teobromina, która rozszerza naczynia krwionośne
i stymuluje centralny układ nerwowy,
powoduje również podniesienie poziomu serotoniny i dopaminy.
Poprawia się sprawność umysłowa, poszerza się świadomość,
otwiera się przestrzeń serca.
Umysł i serce osiągają równowagę, 
wchodzimy w stan harmonii, współodczuwania, lekkiej euforii
i doświadczania bezwarunkowej miłości.
Głęboka samoświadomość, przemiana, spokój, wdzięczność.


Przygotowanie:




około 40 gram kakao ceremonialnego
rozkruszamy i mieszamy z 250 ml gorącej (80 st.) wody.
Tak podane jest na opakowaniu,
ale ja wolę mniejszą dawkę - około 15 gram
z odrobiną wody.
Mieszamy do całkowitego rozpuszczenia.
Możemy dodać szczyptę cynamonu, kardamonu, chili,
goździków, miodu.
Nalewamy do pięknej, malutkiej filiżanki lub kubeczka.
Pijemy w gronie przyjaciół. Można w samotności.
Wzywamy ducha kakao.
Łączymy się z boginią Ixcacao.
Wyrażamy naszą intencję. 

Poddajemy się prowadzeniu, zaczynamy podróż w głąb siebie.



Współtowarzyszem w tej magicznej podróży może też być dźwięk bębna, 
dzwonków Koshi, fletu, misy, grzechotek lub radosnej muzyki.
Również spontaniczny taniec.
I ogień.
Obserwujmy i dajmy się poprowadzić energii kakao,
odczujmy, co pojawi się w naszej warstwie rzeczywistości,
jaka fala nami zakołysze, jakie barwy nami zamalują eter wokół,
jakie radości przelśnią się w naszą aurę,
jakie bóle odejdą z głębokim westchnieniem ulgi.

Kakao ceremonialne kotwiczy swoją uzdrowicielską energię
w całym ciele, aż w końcu dociera do Serca.
W Sercu pozostawia swój kwiat,
który podlewany miłością i wdzięcznością
będzie nieustannie rozkwitał.
Nawet wtedy, kiedy nas już nie będzie.