Jest taka jedna książka, którą bardzo lubię
i wracam do niej na wiosnę.
Bo i zaczyna się ona wiosną, słowami
"zielona armia rusza na podbój świata".
No czyż nie? :)
"Pod słońcem prowincji.
Zapiski z prostego życia.
Potrawy z ziemi i pór roku" -
to jest ta właśnie książka.
Autorka, Kasia Enerlich, którą sobie bardzo cenię
za to, kim jest, jaka jest, co pisze, co robi, jak żyje,
czym promieniuje na innych, pisze tak:
"Budzę się i myślę: to będzie dobry dzień.
Mam za co dziękować światu. Obok mnie są dobrzy ludzie,
wkrótce nadejdzie kolejna pora roku
i przyroda bezwolnie i z pokorą się temu podda.
Mieszkam w pięknym miejscu na ziemi,
na mazurskiej prowincji.
Mogę obserwować słońce, słuchać muzyki i czytać książki.
Nie muszę włączać telewizora, by dowiedzieć się
czegoś nowego o świecie.
Nie muszę karmić się tym, czego nie chcę.
Mam swój wewnętrzny świat.
To, co wiem, na dziś mi w zupełności wystarcza.
A może i na jutro?
Nie muszę robić niczego, co wnosi w moje życie hałas i chaos.
Mogę wybrać spokój. Ciszę. Przyrodę. Zdrowie. Naturę.
Zdrowe jedzenie.
Więc wybieram".
To są naprawdę piękne słowa i znakomity wybór.
I do mnie też pasują jak ulał.
Gdy "mazurskiej" zamienię na "kantabryjskiej" -
całą reszta idealnie się zgadza.
Telewizora nie włączę, bo go nie mam.
Informacje z internetu selekcjonuję bardzo starannie.
Budzę się rano i myślę, patrząc na zaglądające w okno sypialni
gałązki kwitnącej właśnie brzoskwini:
to jest dobry dzień, aby mieć dobry dzień.
Mam okno z widokiem na wiosnę :)
I kamelia w ogrodzie mruczy: patrz na mnie i wiośniej.
No to siedzimy przy niej z kotem, podziwiamy ją i mruczymy,
i wiośniejemy.
To mruczenie kołysze cały nasz świat.
W domu drugi kot, plamy słońca zaglądają
do sierściuchowych łąp pogrążonych w głębokim relaksie.
Idę sprawdzić, co nieopodal.
Marcowa tarnina, jaka piękna!
Na gałęziach już ruch, już się rozkwieciło, rozpachniło,
poweselało, zalśniło.
A przy samej ziemi panoszy się zachłannie
całe to małe kwiecie,
które idącej wiośnie nieustannie z kieszeni się wysypuje :)
Niedźwiedzie już też otrząsnęły się ze snu zimowego
i wespół z kotami wietrzą futro na świeżym powietrzu.
Tak.
Dopóki chmury są na swoim miejscu, tam w górze,
dopóki kwiaty kwitną i póki koty mruczą,
dopóki jest woda i serce bije -
to jest dobry dzień, aby mieć dobry dzień.
"Powitaj z radością nowy dzień.
Czuj się wdzięczny i szczęśliwy.
Postanów, że wniesiesz w ten dzień uważność.
Wieczorem znowu odczuj wdzięczność za ten dzień,
za wszystko, co się wydarzyło.
Jutro narodzi się kolejny liść,
zakwitnie kolejny kwiat.
Nie ma pośpiechu..."
(Osho)
Informacje z internetu selekcjonuję bardzo starannie.
Budzę się rano i myślę, patrząc na zaglądające w okno sypialni
gałązki kwitnącej właśnie brzoskwini:
to jest dobry dzień, aby mieć dobry dzień.
Mam okno z widokiem na wiosnę :)
I kamelia w ogrodzie mruczy: patrz na mnie i wiośniej.
i wiośniejemy.
To mruczenie kołysze cały nasz świat.
W domu drugi kot, plamy słońca zaglądają
do sierściuchowych łąp pogrążonych w głębokim relaksie.
Marcowa tarnina, jaka piękna!
poweselało, zalśniło.
całe to małe kwiecie,
które idącej wiośnie nieustannie z kieszeni się wysypuje :)
i wespół z kotami wietrzą futro na świeżym powietrzu.
Dopóki chmury są na swoim miejscu, tam w górze,
dopóki kwiaty kwitną i póki koty mruczą,
dopóki jest woda i serce bije -
to jest dobry dzień, aby mieć dobry dzień.
Czuj się wdzięczny i szczęśliwy.
Postanów, że wniesiesz w ten dzień uważność.
Wieczorem znowu odczuj wdzięczność za ten dzień,
za wszystko, co się wydarzyło.
Jutro narodzi się kolejny liść,
zakwitnie kolejny kwiat.
Nie ma pośpiechu..."
(Osho)