Lubię wyjść z siebie i usiąść obok. Spojrzeć sobie w oczy lub czterema oczami w dal. Przede mną wiosna jesieni życia, wolna czasoprzestrzeń do usłania różami albo polnymi kwiatami, miodem codzienności, czekoladą zmierzchów, mlekiem świtów i stukaniem korali spadających lat. Dłonią w powietrzu rysuję sobie drzwi. Codziennie otwieram je i przechodzę na drugą stronę. Gdzie wtedy jestem? O niebo dalej...


Translate

Obserwuj Miejsce Spotkań Wymyślonych

To dobry dzień

Jest taka jedna książka, którą bardzo lubię
i wracam do niej na wiosnę.
Bo i zaczyna się ona wiosną, słowami
"zielona armia rusza na podbój świata".
No czyż nie? :)

"Pod słońcem prowincji.
Zapiski z prostego życia.
Potrawy z ziemi i pór roku" -
to jest ta właśnie książka.
Autorka, Kasia Enerlich, którą sobie bardzo cenię
za to, kim jest, jaka jest, co pisze, co robi, jak żyje,
czym promieniuje na innych, pisze tak:

"Budzę się i myślę: to będzie dobry dzień.
Mam za co dziękować światu. Obok mnie są dobrzy ludzie,
wkrótce nadejdzie kolejna pora roku 
i przyroda bezwolnie i z pokorą się temu podda. 
Mieszkam w pięknym miejscu na ziemi, 
na mazurskiej prowincji.
Mogę obserwować słońce, słuchać muzyki i czytać książki.
Nie muszę włączać telewizora, by dowiedzieć się
czegoś nowego o świecie. 
Nie muszę karmić się tym, czego nie chcę.
Mam swój wewnętrzny świat.
To, co wiem, na dziś mi w zupełności wystarcza.
A może i na jutro?

Nie muszę robić niczego, co wnosi w moje życie hałas i chaos.
Mogę wybrać spokój. Ciszę. Przyrodę. Zdrowie. Naturę.
Zdrowe jedzenie.

Więc wybieram".

To są naprawdę piękne słowa i znakomity wybór.
I do mnie też pasują jak ulał.
Gdy "mazurskiej" zamienię na "kantabryjskiej" -
całą reszta idealnie się zgadza.

Telewizora nie włączę, bo go nie mam.
Informacje z internetu selekcjonuję bardzo starannie.
Budzę się rano i myślę, patrząc na zaglądające w okno sypialni
gałązki kwitnącej właśnie brzoskwini:
to jest dobry dzień, aby mieć dobry dzień.

Mam okno z widokiem na wiosnę :)


I kamelia w ogrodzie mruczy: patrz na mnie i wiośniej.


No to siedzimy przy niej z kotem, podziwiamy ją i mruczymy, 
i wiośniejemy.
To mruczenie kołysze cały nasz świat.

W domu drugi kot, plamy słońca zaglądają
do sierściuchowych łąp pogrążonych w głębokim relaksie.


Idę sprawdzić, co nieopodal.

Marcowa tarnina, jaka piękna!


Na gałęziach już ruch, już się rozkwieciło, rozpachniło,
poweselało, zalśniło.



A przy samej ziemi panoszy się zachłannie
całe to małe kwiecie,
które idącej wiośnie nieustannie z kieszeni się wysypuje :)



Niedźwiedzie już też otrząsnęły się ze snu zimowego
i wespół z kotami wietrzą futro na świeżym powietrzu.


Tak.
Dopóki chmury są na swoim miejscu, tam w górze,
dopóki kwiaty kwitną i póki koty mruczą,
dopóki jest woda i serce bije -
to jest dobry dzień, aby mieć dobry dzień.



"Powitaj z radością nowy dzień.
Czuj się wdzięczny i szczęśliwy.
Postanów, że wniesiesz w ten dzień uważność.

Wieczorem znowu odczuj wdzięczność za ten dzień,
za wszystko, co się wydarzyło.

Jutro narodzi się kolejny liść,
zakwitnie kolejny kwiat.
Nie ma pośpiechu..."

(Osho)