Lubię wyjść z siebie i usiąść obok. Spojrzeć sobie w oczy lub czterema oczami w dal. Przede mną wiosna jesieni życia, wolna czasoprzestrzeń do usłania różami albo polnymi kwiatami, miodem codzienności, czekoladą zmierzchów, mlekiem świtów i stukaniem korali spadających lat. Dłonią w powietrzu rysuję sobie drzwi. Codziennie otwieram je i przechodzę na drugą stronę. Gdzie wtedy jestem? O niebo dalej...


Translate

Obserwuj Miejsce Spotkań Wymyślonych

Pejzaż pogodny


kot zakłada wiosenne futro
i wiośnieje mu dusza
podpinamy uśmiech
do podszewki marca
podglądamy trawy
i rozkwit pejzaży
Poeto wszechmocny wszelkich rzeczy
widzialnych i niewidzialnych
pięknie napisałeś ten świat!