Lubię wyjść z siebie i usiąść obok. Spojrzeć sobie w oczy lub czterema oczami w dal. Przede mną wiosna jesieni życia, wolna czasoprzestrzeń do usłania różami albo polnymi kwiatami, miodem codzienności, czekoladą zmierzchów, mlekiem świtów i stukaniem korali spadających lat. Dłonią w powietrzu rysuję sobie drzwi. Codziennie otwieram je i przechodzę na drugą stronę. Gdzie wtedy jestem? O niebo dalej...


Translate

Obserwuj Miejsce Spotkań Wymyślonych

Za daleko

pacierze, modlitwy, nadzieje
ulotne jak puch dmuchawca
posyłane w niebo
za daleko, by dotrzeć
za daleko, by wrócić
gdzie mieszkają, gdzie żyją?
umierają?

wszystko jest tutaj, jest teraz
a ty... na co nie czekasz
dokąd nie idziesz
kim nie jesteś?

pacierze, modlitwy, prośby
zapisz w tkance oddechu
na brzegu liścia
wśród kropli poranka
w milczeniu słów -
bo gdzieś tam właśnie
jest Bóg