Lubię wyjść z siebie i usiąść obok. Spojrzeć sobie w oczy lub czterema oczami w dal. Przede mną wiosna jesieni życia, wolna czasoprzestrzeń do usłania różami albo polnymi kwiatami, miodem codzienności, czekoladą zmierzchów, mlekiem świtów i stukaniem korali spadających lat. Dłonią w powietrzu rysuję sobie drzwi. Codziennie otwieram je i przechodzę na drugą stronę. Gdzie wtedy jestem? O niebo dalej...


Translate

Obserwuj Miejsce Spotkań Wymyślonych

Zamiast słów

 Miłość, czułość, magia macierzyństwa
z dala od plastikowego świata,
na kamieniach
wśród mchów i paproci,
tam, gdzie słychać tylko
ciszę i bicie serc.
Spojrzenia zamiast słów...


Klaudia, Iñaki i Bodhi.