Lubię wyjść z siebie i usiąść obok. Spojrzeć sobie w oczy lub czterema oczami w dal. Przede mną wiosna jesieni życia, wolna czasoprzestrzeń do usłania różami albo polnymi kwiatami, miodem codzienności, czekoladą zmierzchów, mlekiem świtów i stukaniem korali spadających lat. Dłonią w powietrzu rysuję sobie drzwi. Codziennie otwieram je i przechodzę na drugą stronę. Gdzie wtedy jestem? O niebo dalej...


Translate

Obserwuj Miejsce Spotkań Wymyślonych

Pisanie

"Pisanie
 po nowych chmurach w niebie
  po nowych drzewach w sadach
  po nowych kwiatach w ogrodach
  po nowych rzekach na ziemi..."
(Zygmunt Jan Prusiński)




kto dziś pamięta
słowo kleks
czy gdzieś jeszcze
można kupić kałamarze?

wciąż jeszcze piszę piórem
by kartka ugięła się
pod ciężarem wiersza
zbieram liście jesienne
i listy prawdziwe
z dna marzeń

poeto co wskrzeszasz w wierszach
białe noce i białe różańce
wiem, że częściej
dotykasz paciorków liter
czarnych jak kleks
przewlekanych przez palce czasu
na obrzeżach serca
niesionych wybrance