Lubię wyjść z siebie i usiąść obok. Spojrzeć sobie w oczy lub czterema oczami w dal. Przede mną wiosna jesieni życia, wolna czasoprzestrzeń do usłania różami albo polnymi kwiatami, miodem codzienności, czekoladą zmierzchów, mlekiem świtów i stukaniem korali spadających lat. Dłonią w powietrzu rysuję sobie drzwi. Codziennie otwieram je i przechodzę na drugą stronę. Gdzie wtedy jestem? O niebo dalej...


Translate

Obserwuj Miejsce Spotkań Wymyślonych

Myśli o tobie

światło budzi się w szmaragdach
rozrzuconych po plaży
taki jest tu każdy świt
który oglądam z wysokości
słów pisanych patykiem na wodzie

o tej porze na piasku
nie ma żadnych śladów
bo jeszcze nigdy nie było
tego właśnie dnia
tej słonej kropli na brzegu oka

leżę na skraju fal
byłam tu sama dopóki
nie przyszły myśli o tobie
teraz pragnienia pękają
jak dojrzałe owoce