Lubię wyjść z siebie i usiąść obok. Spojrzeć sobie w oczy lub czterema oczami w dal. Przede mną wiosna jesieni życia, wolna czasoprzestrzeń do usłania różami albo polnymi kwiatami, miodem codzienności, czekoladą zmierzchów, mlekiem świtów i stukaniem korali spadających lat. Dłonią w powietrzu rysuję sobie drzwi. Codziennie otwieram je i przechodzę na drugą stronę. Gdzie wtedy jestem? O niebo dalej...


Translate

Obserwuj Miejsce Spotkań Wymyślonych

Pistacje i wino


pamiętam ten stół
wiosną, pod gołym niebem
dużo kwiatów, pistacje i wino
szumiały liście chyba
albo może coś innego
w mojej głowie... nie wiem...

wirowała stara płyta
w równie starym patefonie
to było spotkanie w stylu retro
goście poszli, ty zostałeś
wirował też świat cały
i na balkonie pelargonie

potem poszliśmy małą uliczką
jakich pełno w Madrycie
nagle odezwały się dzwony
bim-bam, to dziwne, wszyscy spali
nawet łysy księżyc zasnął
skąd te dzwony o świcie?