Lubię wyjść z siebie i usiąść obok. Spojrzeć sobie w oczy lub czterema oczami w dal. Przede mną wiosna jesieni życia, wolna czasoprzestrzeń do usłania różami albo polnymi kwiatami, miodem codzienności, czekoladą zmierzchów, mlekiem świtów i stukaniem korali spadających lat. Dłonią w powietrzu rysuję sobie drzwi. Codziennie otwieram je i przechodzę na drugą stronę. Gdzie wtedy jestem? O niebo dalej...


Translate

Obserwuj Miejsce Spotkań Wymyślonych

Trzywersy

jak w klepsydrze
przesypuję czas
przez ziarna piasku

*

stłuczona cenna pamiątka
pośpiech zamarł
łzami w oczach

*

obraz chwili
w ramie ze słów 
prawie haiku

*

budka telefoniczna
bez telefonu
dzwoni tylko cisza

*

kamyk wyrzucony na brzeg
pękł ze smutku
morze współczuje

*

zanika puls łąki
pod stopą jesieni
smutek ostatnich kwiatów

*


w kieszeniach nieba pełno wody
nisko latają chmury
zanosi się na jaskółki

*


spóźniam się wielokrotnie
na niewyznaczoną godzinę
jednak zawsze czekasz

*


zamglone niebo
na tarasie wspomnienie
wczorajszego słońca

*

wiatr zamiata
wszystkie kąty
okrągłej rocznicy

*

koci grzbiet
pogłaskany
zamruczała sierść

*

trzasnęły drzwi zegara
z dziupli czasu
uciekła kukułka

*

bezruch porusza myśli
nie ma myśliciela
kto to pomyślał?

*

stary, dziurawy koc
patrzy z niepokojem
na ogień w kominku

*

w dwóch kubkach herbata
dwa ciastka na stole
na nikogo nie czekam

*

idzie wiosna na lody
lato na plażę
do jesieni idę ja

*

dom na wsi, wokół śnieg
leniwie toczy się dzień
ciepłą stroną zimy

*

mroźne piękno
roztapiam śnieg
zachwytem

*

nieznana kolej rzeczy
napędza pociąg
codziennych zdarzeń

*

cienie budzą mnie co noc
wtedy wszystko się dzieje
nie mówcie nikomu

*

nadeszła mglista jesień
stale jest ciemno
budzę się do życia

*

ogród w srebrnej poświacie
okrągły księżyc
nagle przemknęła miotła

*

drży płomień świecy
to podejrzane
nie ma wiatru

*

pomiędzy akacjami
światy niewidoczne
nie zawrócę już stamtąd

*

w ciszy nocy
trzaskają kasztany
przestraszyłam się

*

przebierasz się codziennie
role, maski
ta gra nie ma końca

*

sierpień pakuje walizki
chmury i wiatr pomagają
ukryta podglądam zza drzew

*

mgła nad łąkami
jaskółki szykują skrzydła
lato się kończy

*

księżyc w nowiu się chowa
cienie idą do ogrodu
zupełnie jak ja

*

nie mrugają oczami
lalki nieruchome
dopóki nie wyjdę




*

nićmi babiego lata
oplata wrzesień
zgrabione liście

*

zimą zamykam się
niczym głuche zamczysko
jestem bliżej siebie

*

pełnia w szczycie
księżyc stary kawaler
marzy o miłości

*
noworoczny poranek
kot na kolanach
to samo życie