Lubię wyjść z siebie i usiąść obok. Spojrzeć sobie w oczy lub czterema oczami w dal. Przede mną wiosna jesieni życia, wolna czasoprzestrzeń do usłania różami albo polnymi kwiatami, miodem codzienności, czekoladą zmierzchów, mlekiem świtów i stukaniem korali spadających lat. Dłonią w powietrzu rysuję sobie drzwi. Codziennie otwieram je i przechodzę na drugą stronę. Gdzie wtedy jestem? O niebo dalej...


Translate

Obserwuj Miejsce Spotkań Wymyślonych

Idę i spotykam

gdziekolwiek idę, kiedykolwiek, z kimkolwiek
idę zawsze ku sobie, w głąb, w odczuwanie
czerni i bieli, i tego, co pomiędzy
idę
w swoje śniegi i upały
lawendy, trawy, dziurawce
ogień i łzy
bursztyny, niepokoje i dzikości
w ciekawość, co naprzód gna
w podziemne korytarze
i słodkie marzenia
w bliskość i oddalenie, w błysk i mat
w swój niezmierzony idę świat



gdziekolwiek, z kimkolwiek, przez wieczny bezczas
co nigdy nie da się zamknąć
w złudnych zegarach
i kalendarzach dat 

rozgarniam wawrzyny i burzany wonne
i na Wichrowych Wzgórzach 
znajduję miejsce, gdzie duch Kate
unosi się lekko jak mgła
i rodzą się nowe zdarzenia
gnane do ludzi przez wiatr



pod Wiszącą Skałą
nadal odbywa się piknik
Muminki czekają na jesień w swojej dolinie
a pomiędzy ramionami Romea i Julii
wieczna miłość trwa


tędy i tamtędy idę
i spotykam tych, którzy przeszli przede mną:
Anię z Zielonego Wzgórza
Alicję z Krainy Czarów
dzieci z Bullerbyn, Harry'ego Pottera
Pana Kleksa, Czerwonego Kapturka i wilka
i Biegnącą z wilkami
Dziewczynkę z zapałkami, Kota w butach
i Janka, co na skrzypcach gra
Królewnę Śnieżkę i siedmiu krasnoludków
brzydkie kaczątko, Damę Kameliową i króla Lwa -
patrzę im w oczy -
niektóre smutne, niektóre radosne
i odkrywam, że gdzieś w głębi serca
dobrze ich wszystkich znam
bo oni wszyscy na tym świecie
i gdzieś w tym innym, z którego przyszli
są, istnieją i nie istnieją
na zawsze i na nigdy, na tu i tam, na teraz
jak ja