Lubię wyjść z siebie i usiąść obok. Spojrzeć sobie w oczy lub czterema oczami w dal. Przede mną wiosna jesieni życia, wolna czasoprzestrzeń do usłania różami albo polnymi kwiatami, miodem codzienności, czekoladą zmierzchów, mlekiem świtów i stukaniem korali spadających lat. Dłonią w powietrzu rysuję sobie drzwi. Codziennie otwieram je i przechodzę na drugą stronę. Gdzie wtedy jestem? O niebo dalej...


Translate

Obserwuj Miejsce Spotkań Wymyślonych

Przechodzące stada

Fernando Pessoa:

Nigdy nie strzegłem trzód,
ale jest tak, jakbym strzegł.



Moja dusza jak pasterz
poznała wiatr i słońce,
chodzi pod rękę z Porami Roku,
kroczy za nimi i patrzy.
Cały spokój Natury bez ludzi
przysiada u mego boku.

Jeśli czasem pragnę,
tak w wyobraźni być barankiem
(albo być całym stadem,
chodzić rozproszony po zboczu
i być wieloma szczęśliwymi rzeczami jednocześnie)
to tylko dlatego, że czuję, co piszę o zachodzie słońca,
albo kiedy chmura przesuwa dłoń ponad światłem
i po trawie przemyka cisza.



Pozdrawiam was i życzę wam słońca
i deszczu, kiedy potrzebny jest deszcz,
i niech wasze domy mają
przy otwartym oknie 
ulubione krzesło.

(Fernando Pessoa)



Chowam się do środka i zamykam okno.
Oby moje życie było zawsze takie:
dzień pełen słońca lub miękki od deszczu,
lub burzowy, jakby kończył się świat,
delikatny wieczór
i przechodzące stada.

Przemija drzewo i zostaje rozproszone przez Naturę,
więdnie kwiat i jego pył trwa na zawsze.
Płynie rzeka i wpada do morza,
a jej wody zawsze są i będą należeć do niej.
Przemijam i zostaję, jak Wszechświat.

(Fernando Pessoa)


oczy mam niebieskie, bo gdy lecę
pochłaniam niebo
lazur wlewa się przez powieki
a słońce barwi moje włosy
kolorem złotych dukatów, które dzwonią
w mojej sakiewce u lewej nogi
jestem bogata jak polny wiatr
dotykam wszystkiego przelotem

łąki bywają piękniejsze od róży
pozwalają zakwitnąć kobiecie
jeśli tylko nie zawaha się
bez śladu trwogi ruszyć w nieznane
zapach macierzanki doda jej odwagi

wędruję sama
boso, w sukience
rozkładam  skrzydłoramiona
i faluję w powietrzu
lekka jak piórko na oddechu Boga
wolna jak puch z dmuchawca

(Mar Canela)





Nie wiedziałem, jaką obrać drogę,
ale wiał silny wiatr
i ruszyłem drogą, po której wiatr mnie popychał w plecy.
Takie zawsze było moje życie i chcę,
by zawsze takie mogło być:
idę tam, gdzie wiatr mnie gna.

(Fernando Pessoa)