Lubię wyjść z siebie i usiąść obok. Spojrzeć sobie w oczy lub czterema oczami w dal. Przede mną wiosna jesieni życia, wolna czasoprzestrzeń do usłania różami albo polnymi kwiatami, miodem codzienności, czekoladą zmierzchów, mlekiem świtów i stukaniem korali spadających lat. Dłonią w powietrzu rysuję sobie drzwi. Codziennie otwieram je i przechodzę na drugą stronę. Gdzie wtedy jestem? O niebo dalej...


Translate

Obserwuj Miejsce Spotkań Wymyślonych

Obok siebie

lubię chodzić bez celu
bez pośpiechu -
przyglądam się wtedy chmurom 
słucham ptaków
dotykam roślin, kamieni 
tych przydrożnych
i tych, które nazbierały się we mnie

każdy niesie jakiś swój bagaż

lubię wyjść z siebie
i stanąć obok
spojrzeć sobie w oczy
lub
czterema oczami w dal

spacerując
odkrywam takie swoje imiona
które rozumieją tylko
rośliny i zwierzęta 
imiona
dla ludzi nieczytelne

spacerując
dochodzę do takiego miejsca 
w sobie
gdzie prawie wszystko znika
nawet oddech
prawie ustaje
tylko ciche staccato serca
i dźwięk cykady
gdzieś w trawie