Lubię wyjść z siebie i usiąść obok. Spojrzeć sobie w oczy lub czterema oczami w dal. Przede mną wiosna jesieni życia, wolna czasoprzestrzeń do usłania różami albo polnymi kwiatami, miodem codzienności, czekoladą zmierzchów, mlekiem świtów i stukaniem korali spadających lat. Dłonią w powietrzu rysuję sobie drzwi. Codziennie otwieram je i przechodzę na drugą stronę. Gdzie wtedy jestem? O niebo dalej...


Translate

Obserwuj Miejsce Spotkań Wymyślonych

Żyjmy

   życie  niczym podróż
niczym wielki lot 
mamy czas od startu do lądowania

co będzie potem, 
dowiemy się każdy w swoim czasie

a póki co - 
zmieniają się lata, krajobrazy, kierunki,
towarzysze tej wyprawy

żyjmy tak, abyśmy w końcu kiedyś zdołali
unieść się na własnych skrzydłach



domyka się brama
numer dwa tysiące jedenaście
w ciemnościach grudniowej nocy
nam akurat
udaje się przejść dalej

tuż przed północą
zanim wystrzały
wystraszą tych wszystkich
którym obojętny jest upływ czasu
zanim ruszą z posad
korki szampana
w tej ostatniej chwili
starego roku
uśmiechnij się
do swojego życia
za to tylko, że jest

niczego sobie nie obiecuj
aby uniknąć rozczarowań

gdy odstawisz kieliszek
radosnym zawrotem głowy
powitaj nowy rok