Lubię wyjść z siebie i usiąść obok. Spojrzeć sobie w oczy lub czterema oczami w dal. Przede mną wiosna jesieni życia, wolna czasoprzestrzeń do usłania różami albo polnymi kwiatami, miodem codzienności, czekoladą zmierzchów, mlekiem świtów i stukaniem korali spadających lat. Dłonią w powietrzu rysuję sobie drzwi. Codziennie otwieram je i przechodzę na drugą stronę. Gdzie wtedy jestem? O niebo dalej...


Translate

Obserwuj Miejsce Spotkań Wymyślonych

Nietutejsi

Doświadczanie.
Nie ma życia bez doświadczania.
Życie, od początku do końca, jest doświadczaniem.

Tak skrajnie różne doświadczenia istnieją na Ziemi,
że powstaje odczucie niesprawiedliwości.
Bo porównujemy. 
I z ludzkiego punktu widzenia, porównanie, na przykład, 
umierania z głodu  czy życia w nędzy 
z przepychem i bogactwem
prowadzi do wartościowania i odczucia,
że coś jest lepsze, a coś gorsze.
I że nie ma równowagi, a na dodatek większość doświadcza tego,
co gorsze, trudniejsze.
Między skrajnościami mieści się spektrum doświadczeń ludzi
żyjących na całej rozciągłości tej skali "niesprawiedliwości",
w różnych punktach przestrzeni kwantowej.
To umysł porównuje, poddaje ocenie, wartościuje.
Nie może bez tego żyć. Taka jego natura.
Dopiero wyjście poza umysł pozwala nam zjednoczyć bieguny.
Punkt zero, przekroczenie dualności. 
Jedność. Całość. 
Stanie się Całością to osiągnięcie samego siebie.



Dusza nie wartościuje. 
Dusza doświadcza. Poprzez ciało.
To dusza ma ciało, nie odwrotnie.
To, co jawi się jako niesprawiedliwość czy brak równowagi -
dla dusz, które weszły w przeżywanie takich doświadczeń,
jest ich wyborem. Tego potrzebują, albo wydaje im się,
że potrzebują - to już temat na inne rozważania.


Holograficzny świat.
Iluzja ego, iluzja oddzielenia i utraty mocy, iluzja światła i ciemności,
złudzenie wszystkiego, co jest.
Jeśli rozumiem, że "niesprawiedliwość" jest iluzoryczna,
że to nic innego, jak wybór konkretnych doświadczeń
przez konkretne dusze, wtedy istnieje jakieś wytłumaczenie
dla świata takiego, jaki jest.
Poprzez pryzmat wyborów i doświadczeń dusz.


Może jesteśmy iluzoryczną rasą eksperymentalną, której wszystko wolno, 
działającą w określonych warunkach,
w niezliczonej ilości akcji i interakcji
zarówno na poziomie widzialnym, jak i niewidzialnym?
Jak będą przebiegać doświadczenia takiej rasy
w skali od minimum do maksimum fizycznych i psychicznych możliwości?
Pewien obraz już się jasno zarysował.

Niektórzy, w trakcie, dochodzą do takiego miejsca w sobie,
w którym przypomina im się, że to iluzja, którą można porzucić.
Że kiedyś zgodzili się w tym uczestniczyć, ale można powiedzieć "dość".



Poprzedzone jest to pewnymi zmianami - 
zmianami życiowych przekonań i zasad, 
wylogowaniem się z tych wzorców systemu, 
które już z nami nie rezonują,
poznaniem własnego oprogramowania (system Human Design i Plan Duszy) -
aby lepiej zrozumieć siebie i innych,
schodzeniem z utartego szlaku, odkrywaniem nowego -
wcześniej czegoś nie uświadamialiśmy sobie, aż "nagle" tak.
Klik!
Przekroczenie programów odbywa się poprzez 
odnalezienie siebie w sobie i "przejście za plecami Orła" (C.Castaneda).
Wówczas dopiero, oswobodzeni, przedostajemy się
ku nieskończoności Uniwersalnych Wymiarów. 
(Każdy Wymiar ma inne Energie,
nieprzygotowani nie możemy poruszać się między Wymiarami).
To proces, który dzieje się w każdym z nas we właściwym czasie.
Nowe myśli generowane są poprzez sygnały
z częstotliwości, w które wchodzimy, gdy zmieniamy wibracje.
Najczęściej potrzebny jest potem pewien okres
wewnętrznego przepracowania tego, co się pojawiło,
trans-formacja.
Przyzwyczajenie się do nowego poziomu istnienia we własnym życiu.
Tym, albo już następnym...

Naukowcom wciąż objawia się coś mniejszego od tego,
co już uznali za najmniejsze. 
I coś jeszcze większego od największego.
Granice stale przesuwają się, ale czujemy, że dla człowieka istnieje
pewien skraj poznawalności, poza który nie da się wyjść.
Jak zatem ma się Bóg naszego Wszechświata
do Źródła Wszystkiego Co Jest?
Skoro potrafimy uznać, że takie Źródło istnieje,
to pewnie istnieje Coś, co w ogóle jest poza zasięgiem naszego umysłu.
Poza wszelkim zasięgiem.
Nie da się nawet o tym w żaden sposób pomyśleć,
ani tego odczuć. 
Niepoznawalne.
Może właśnie TO powoduje, że idziemy wciąż dalej,
poprzez nowe odkrycia - ku zdumieniu, ku zachwytowi,
ku nieskończoności pomnożonej przez wieczność.

"Bądz jak drzewo i pozwól martwym liściom opadać" (Rumi)



Bo tutaj zawsze będzie jakiś początek i jakiś koniec,
jakieś bliżej i jakieś dalej, jakieś wyżej i niżej.
Jakiś rozwój ponad rozwojem.
Narodziny i umieranie.
Sceneria dla naszych doświadczeń, iluzje ziemskiego programu.
A my przecież nietutejsi...

*


"Troski i radości świata wyskakują z tego samego
czarodziejskiego kapelusza iluzji.

Przeciwieństwa uzupełniają się wzajemnie,
a na wyższym poziomie świadomości zostają przekroczone.

Przez całe dni i noce "ja" kreuje rzeczywistość
nazwaną przez nas jawą i snem.
W tej rzeczywistości sen o kimś, kim myślimy, że jesteśmy,
przesłania nam to, czym jesteśmy naprawdę".

(Marcel Messing)