zawiera w sobie wszystko.
Toczy się nieustannie w doświadczaniu,
produkując uczucia i emocje.
To one są solą życia.
Coraz więcej rzeczy przypomina mi się.
To tak, jakbym zerwała się nagle
na równe nogi po długim śnie,
poczuła ogień w sercu, powietrze w płucach,
wodę w każdej komórce mojego ciała
i ziemię pod stopami, i w materii samej siebie.
One wszystkie zawsze tam były,
to mnie czasami nie było.
Żywioły.
Żywioły w kole życia.
Ogień lata zagasł, posypując jesień popiołami.
A popiół żyzny jest, życiodajny.
Można się z niego odrodzić, prawda feniksie?
Gdy minie już czas ciemności,
miesiąc zrywania wichurami ostatnich liści z drzew.
*
"Coraz to z ciebie, jako z drzazgi smolnej
wokoło lecą szmaty zapalone;
gorejąc nie wiesz, czy stawasz się wolny,
czy to, co twoje, ma być zatracone?
Czy popiół tylko zostanie i zamęt
co idzie w przepaść z burzą? - czy zostanie
na dnie popiołu gwiaździsty dyjament,
wiekuistego zwycięstwa zaranie".
Słowa Norwida, które wyglądają oknami duszy,
żywiołami ciała, eterem ducha i wciąż pytają:
co zostanie, co z tego wszystkiego zostanie?
w mandali życia zawieszona
pośród milionów innych istnień
kluczem iluzji otwieram pamięć
pośród milionów innych istnień
kluczem iluzji otwieram pamięć
by odkryć
skąd i dlaczego tutaj przyszłam
zawieszona w powietrzu
skąd i dlaczego tutaj przyszłam
zakopana w ziemi
zatopiona w wodzie
spalona w ogniu
odradzam się
ziemia jest moim ciałem
woda jest moją krwią
ogień jest moim duchem
powietrze jest moim oddechem
eter... eter jest
moim nieistnieniem
ciekawa jak kot
czytam z wody i z dymu
wypatruję znaków
zbieram koronki fal, łzy rusałek
i pióra ptaków
czasami mruczę czasami drapię
albo wspinam się na drzewo
by z góry lepiej zobaczyć
ten szmat drogi
po obu stronach istnienia
uczę się moknąć na deszczu
i stać na zimnym wietrze
zasypiać na gołej ziemi
krzesać ogień kamieniem