Lubię wyjść z siebie i usiąść obok. Spojrzeć sobie w oczy lub czterema oczami w dal. Przede mną wiosna jesieni życia, wolna czasoprzestrzeń do usłania różami albo polnymi kwiatami, miodem codzienności, czekoladą zmierzchów, mlekiem świtów i stukaniem korali spadających lat. Dłonią w powietrzu rysuję sobie drzwi. Codziennie otwieram je i przechodzę na drugą stronę. Gdzie wtedy jestem? O niebo dalej...


Translate

Obserwuj Miejsce Spotkań Wymyślonych

Na trawie

"Pewnego dnia,
wyłoniwszy się z cielesnego kokonu
wzbiję się jak złoty ptak o cichych skrzydłach
wdzięcznie niczym dym przygasającego płomienia.
Skończą się już moje sny o miejscach
ukrytych potajemnie w dalekich zakątkach niebios,
gdzie stopa nie zostawia żadnego śladu".
(WingMakers)


*

najdziwniejsze rzeczy
dzieją mi się zawsze
w dwudziestej piątej godzinie doby
albo w ósmym dniu tygodnia
często w trzynastym miesiącu roku

zapominam o nich
zanim jeszcze się wydarzą
ale potem długo o nich pamiętam

jak pełnia niczego
wypełnia wszystko
swoim nieistnieniem
tak ja siedzę na trawie
w nierealnym świecie
toczącej się właśnie kwadratury
koła mojego życia