Dużo teraz szeptów w naturze.
Syczenie Istot Mgielnych,
skargi topielic z bagien,
mikrodźwięki butwiejących liści,
szelesty i trzaski
wzdłuż ścieżek lisów i borsuków.
Echo prawieków paruje spod ziemi.
Mchy niespiesznie wchłaniają
pojesienną wilgoć.
Idzie zimno, a ja
niosę ciepły oddech życia.
Jemioła, Viscum album, już ustrojona
w swoje białe bombeczki.
Strażniczka lasu,
ta, która żyje pomiędzy,
nie dotyka ziemi, ani nieba.
Przy zbiorach trzeba uważać,
by nie spadła,
by nie dotknęła bezpośrednio
ziemskiego podłoża, bo to grozi
utratą jej mocy.
Koszyk ją chroni.
Z koszyka lubi spojrzeć
na niski świat, którego nie zna.
O zmroku
niebo robi się granatowe,
wilgotnieje trawa, zwija się czas,
drzewa powoli zasypiają,
milknie wokół świat.
Za chwilę gwiazdy
błysną w kościach nocy.
Jestem w tym milczeniu,
na tej Ziemi gdzie
nie ma wdechu bez wydechu,
nie ma nocy bez dnia.
Jeśli wejdziesz w krąg mojego światła,
wejdziesz też w moją ciemność,
a tam
miliony gwiazd -
ta najbardziej odległa
to ja...
... ale ty niedaleko,
on, ona, my, wy, oni,
każdy z nas -
jesteśmy jedną melodią
pierwotnego Pradźwięku,
jesteśmy utkani z gwiazd.












