Lubię wyjść z siebie i usiąść obok. Spojrzeć sobie w oczy lub czterema oczami w dal. Przede mną wiosna jesieni życia, wolna czasoprzestrzeń do usłania różami albo polnymi kwiatami, miodem codzienności, czekoladą zmierzchów, mlekiem świtów i stukaniem korali spadających lat. Dłonią w powietrzu rysuję sobie drzwi. Codziennie otwieram je i przechodzę na drugą stronę. Gdzie wtedy jestem? O niebo dalej...


Translate

Obserwuj Miejsce Spotkań Wymyślonych

Latolubna

Jestem latolubna i upałolubna do granic możliwości,
a nawet niemożliwości.
W okolicach 30 stopni zaczynam wchodzić
na coraz wyższe obroty samej siebie.
Jak te dziurawce, lawendy, róże, słoneczniki,
które w pełnym słońcu mają największą moc.


Podoba mi się domek z podłogą z piasku,
jak ten w Portugalii, Casa Na Areira.


Najlepiej bez szyb w oknach,
żeby gorące powietrze przepływało bez przeszkód.
Temperatura taka,
żeby nawet po zmierzchu nadal można było chodzić
w krótkim rękawku.

Tak, piasek pod stopami, to jest to!
Miękki, ciepły, delikatny, ruchomy.
Można po nim pobiec wprost do wody.
Jestem plażolubna.


Słońce. 
Promienny dar Wszechświata dla Ziemi.
Żywa kula pulsującej radości - tak mi się kojarzy.
Jestem słońcolubna.


Błękity. Przestrzeń. Mewy. 
Oddech. Odlot. Ekscytacja. 
Fale. Wolność. Wiatr od morza.
Lato. Lato. Lato.
Płyniemy...


Jestem w tym wszystkim.
Jestem tym wszystkim.
Gdy mówię sobie "jestem" - to słowo przywraca mi
samoświadomość.
Czucie. Obserwację. Przytomność.

To, co lubię - sprzyja mi w utrzymywaniu
równowagi,
wyłapywaniu fal szczęścia i ślizganiu się po nich
z największą uciechą.
To wzmacniam.

Wdzięczność.


*

jestem wodą z milionów kropel
rudym ogniem tysięcy płomieni
eterem boskich tchnień nieskończonych
ziemią, solą, popiołem, kamieniem

jestem falą i oceanem
ziarnkiem piasku i wielką pustynią
w chwili czasu, w bezczasie zdarzeń
w szczelinie myśli, aż, tylko, tyle

w szumie umysłu znajduję ciszę
jasne znaczenie między słowami
po dniach ostatnich przyjdą następne
pełne i puste - jak dzbany gliniane

zbieram gwiazdy jak cenne diamenty
łączę drogi na wiecznych rozstajach
dzikie wilki jedzą mi z ręki
znam się dobrze - i nie znam się wcale


Gdy wracam znad morza,
napełniam dzbany wodą,
zanurzam nos w zapach lawendy,
szykuję herbatę.
Włączam muzykę, chill out, bardzo cicho -
w tle.
Gdzieś w oddali
zaszczekał pies,
rozleniwione ciepłem koty
drzemią.

Pomiędzy niebem a zmierzchem
czeka na mnie hamak -
idę tam
z kubkiem herbaty, ciastem i książką.

Jestem książkolubna :)

Jest dobrze.

Jestem.