Lubię wyjść z siebie i usiąść obok. Spojrzeć sobie w oczy lub czterema oczami w dal. Przede mną wiosna jesieni życia, wolna czasoprzestrzeń do usłania różami albo polnymi kwiatami, miodem codzienności, czekoladą zmierzchów, mlekiem świtów i stukaniem korali spadających lat. Dłonią w powietrzu rysuję sobie drzwi. Codziennie otwieram je i przechodzę na drugą stronę. Gdzie wtedy jestem? O niebo dalej...


Translate

Obserwuj Miejsce Spotkań Wymyślonych

W dolinie

mała wioseczka w dolinie
domy przycupnęły na chwilę
na trochę lat, na mgnienie wieczności



na wiosnę gałęzie malują niebo
nową zielenią liści
które zaraz wyłonią się z nicości
jak wyłania się wszystko

przypomnij sobie jak, niematerialny
czekałeś na swoje ciało
jak ta nowa zieleń na liść
którego jeszcze nie ma
ale gdzie on jest?


informacja w energii

nicość pełna czego tylko świat zapragnie


wioseczka
domy na trochę lat
tymczasem mgła
też przycupnęła w dolinie
nie rozmijając się z wiecznością
będzie do końca na tej Ziemi
jak chmury, jak wiosna, jak wiatr
jak szczyty gór i niebo bez dna


nasze ciała jak te domy
nasze dusze jak ta mgła