Lubię wyjść z siebie i usiąść obok. Spojrzeć sobie w oczy lub czterema oczami w dal. Przede mną wiosna jesieni życia, wolna czasoprzestrzeń do usłania różami albo polnymi kwiatami, miodem codzienności, czekoladą zmierzchów, mlekiem świtów i stukaniem korali spadających lat. Dłonią w powietrzu rysuję sobie drzwi. Codziennie otwieram je i przechodzę na drugą stronę. Gdzie wtedy jestem? O niebo dalej...


Translate

Obserwuj Miejsce Spotkań Wymyślonych

Bezwiednie

każdy motyl
między skrzydłami
chowa szczęście - myślę
podczas gdy
nalewam herbatę
kładę serwetki
kroję gruszki na pół

cierpliwie czekam
aż wrócisz ze świata
rozbierzesz się
ze wszystkich
dziennych spraw

dzisiaj
mam ochotę
tylko na deser