Lubię wyjść z siebie i usiąść obok. Spojrzeć sobie w oczy lub czterema oczami w dal. Przede mną wiosna jesieni życia, wolna czasoprzestrzeń do usłania różami albo polnymi kwiatami, miodem codzienności, czekoladą zmierzchów, mlekiem świtów i stukaniem korali spadających lat. Dłonią w powietrzu rysuję sobie drzwi. Codziennie otwieram je i przechodzę na drugą stronę. Gdzie wtedy jestem? O niebo dalej...


Translate

Obserwuj Miejsce Spotkań Wymyślonych

Gonimy króliczka

Świat jest pełen tajemnic.
Coś już poznaliśmy, ale to tylko wierzchołek góry lodowej.
Więcej jest tego, co niepoznane. Nawet w nas samych.
A najwięcej jest tego, co niepoznawalne.
Nie teraz, nie tutaj, nie na tym świecie.



Odkrywamy tylko to, co pozwala się odkryć.
Śledząc historię widać, jak na jedno pytanie pada wiele odpowiedzi,
często sprzecznych.
Różne teorie, doświadczenia, systemy, filozofie, wierzenia.
Poznanie krok do przodu, tajemnica krok do tyłu.
Gonimy króliczka.
Niczego nie wiadomo na pewno. 
Może jest tak, a może całkiem inaczej.
Może masz wolną wolę, a może to tylko iluzja.
Może stwarzasz swój świat, a może jest przeznaczenie.
Może przyczyna poprzedza skutek, a może skutek 
jest przyczyną wszystkich przyczyn.
Może gdybyś wybrał kiedyś inną opcję, podjął inną decyzję,
byłbyś dziś zupełnie gdzie indziej, a może właśnie jednak
dokładnie w tym samym miejscu, do którego doszedłbyś tylko
inną drogą, z innymi towarzyszami podróży.
Może, może, może...



Czy dzisiaj musiałam wyruszyć w góry i spotkać to stado owiec?
Jaka siła popchnęła mnie do tego, aby w środku lutego
wyruszyć na wycieczkę w to właśnie miejsce?
Zaplanowałam zupełnie inne, a zmieniłam w ostatniej chwili.
Spontanicznie, nagle, nieoczekiwanie.
Dlaczego? Co mnie do tego skłoniło?
Nie wiem.



Czy przyszłość nie istnieje, czy może jest już dokładnie zapisana?
Czy mamy na coś wpływ, czy tylko tak nam się wydaje?

Alejandro Jodorowsky powiedział:
"Nie jest to, co było. Nie jest to, co będzie.
Nie jest to, czego sobie życzysz.
Jest to, co jest".



Cisza jest wtedy, kiedy jest cicho.
Ale to jest łatwa cisza. Przychodzi z zewnątrz.
Cisza, która jest wtedy, gdy przestają nam przeszkadzać wszelkie hałasy,
to potęga. Wychodzi z wnętrza.

Wszelka cisza jest zawsze. Odgłosy są wtórne. 
Gwiazdy też są zawsze wszędzie dokoła.
Tyle rzeczy nie widzimy, nie słyszymy.
A one są. Były przed nami i będą po nas.
Jak kamienie. 


Czy mogę się zagubić pośród tych szczytów i nigdy stąd nie wrócić?
Czy zupełnie nie ma takiej możliwości i od czego to zależy?



Jak długo jeszcze będą istnieć te góry?
Co tu będzie za tysiąc lat? A za dziesięć tysięcy?

Czy życie pozbawia mnie rzeczy czy mnie od nich uwalnia?

Tak sobie dumałam pośród górskiej ciszy,
gdy nagle w oddali
jakiś równie samotny wędrowiec zaczął głośno śpiewać.
Mocny, męski głos. Echo było fascynujące.
Śpiewał on i śpiewały doliny. Góry słuchały.
Chciałam jeszcze, bo aż ciarki po plecach.
Ale potem nastała cisza.
Echo zatopiło się w jeziorze.

I wtedy przypomniałam sobie, że mogę jeść słońce.
Że mogę spać pośród gwiazd.
Że mogę być lekka jak światło.


Świat jest pełen tajemnic.
Nieodgadnione misterium życia.