Lubię wyjść z siebie i usiąść obok. Spojrzeć sobie w oczy lub czterema oczami w dal. Przede mną wiosna jesieni życia, wolna czasoprzestrzeń do usłania różami albo polnymi kwiatami, miodem codzienności, czekoladą zmierzchów, mlekiem świtów i stukaniem korali spadających lat. Dłonią w powietrzu rysuję sobie drzwi. Codziennie otwieram je i przechodzę na drugą stronę. Gdzie wtedy jestem? O niebo dalej...


Translate

Obserwuj Miejsce Spotkań Wymyślonych

Gdy mówię "jest"

w niewymuszonej ciszy
po prostu jesteśmy
istniejemy miłością całkowitą
bezwarunkowo
połączeni z całością

choćby dmuchał wiatr
i poruszały się liście
nie ma nikogo
kto by to tak określił
jaki mędrzec odważyłby się
uznać gdzie kończą się liście
a zaczyna wiatr?

możliwość ustała
już niczego nie ubiega
posłuszna nauczyła się
czekać na znak

jest wszystko
wszystko jest
teraz już powinno być jasne -
gdy mówię "jest"
myślę o iluzorycznej przestrzeni
między tymi czterema literami

(Klaudia Bajorek)

 Łańcuchy myśli, olej, 80x55

...


dobrze zachowałam w pamięci
przyszłe wydarzenia
jeszcze rozebrane z dni i nocy

siedząc na wybranym słońcu
w swoim wewnętrznym wszechświecie
ubieram je powoli
stwarzając oddechem chwile
których nigdy nie było
choć istnieją od zawsze

(Mar Canela)


Tranquila - mente, olej, 89x50